Reklama

Piechociński: PSL może być w wyborach przed SLD

Po wyborach najważniejsza będzie „ta trzecia" partia. Walczymy o to miejsce z SLD – mówi poseł PSL Janusz Piechociński

Publikacja: 25.08.2011 20:23

Piechociński: PSL może być w wyborach przed SLD

Foto: ROL

Czy PSL ma pomysł na wciśnięcie się między PO a PiS w tej kampanii?

Janusz Piechociński, poseł PSL:

Jak najbardziej. I to nie tylko pomysły sprowadzające się do budowania eventów wypracowanych w sztabach. Obgadanych z socjologami i mistrzami od piarowskich chwytów. Trzeba mieć świadomość, że polska polityka jest ostatnio bardzo ruchliwa.

Reklama
Reklama

Ruchliwa? W jakim sensie?

W sensie działań medialnych, „wrzucania" różnych wydarzeń. PSL jest partią dobrze rozwiniętych struktur terenowych, finiszujemy akcję zbierania podpisów. Nie mieliśmy problemu z budowaniem list, nie było kupowania polityków, sprzedawania ich.

Może dlatego, że nikt nie wierzy, że z waszych list wejdzie do Sejmu? Po co więc mieliby się transferować do PSL?

Myśli pani, że nie było ofert składanych przez inne partie naszym kandydatom, by się przenieśli na ich grządkę? To pokazuje siłę PSL.

Reklama
Reklama

Platforma też chciała ludzi z koalicyjnego PSL przenieść na swoją „grządkę"?

Wielu chce mieć swoją ludową nogę. Tuż przed wyborami to ładnie brzmi. Nie tylko dla polityków lewicowych, konserwatywnych, prawicowych, ale i dla ludowych znalazłyby się ze dwie obietnice stanowisk wiceministrów w przyszłej kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego lub Donalda Tuska. To już zresztą znamy z historii. Dla mnie najważniejsze jest, by PSL – obok PO i PiS oraz znajdującego się w głębokim kryzysie przywództwa SLD – czymś się wyróżniał. Konsekwencją, pozytywizmem, spokojem.

Ten spokój PSL jest chyba lekko cmentarny?

Niektórzy chodzą na kabaret, a niektórzy na operę. Dla jednych requiem jest smutnym utworem, dla innych wybitnym osiągnięciem. PSL jest oskarżany, iż jest partią obrotową. Tak jakby ludzie nie rozumieli, że szczególnie w warunkach ostrych konfliktów, z jakimi mamy teraz do czynienia, jest to wartość szczególna.

Reklama
Reklama

Obrotowość szczególną wartością?

To umiejętność rozmowy i szukania porozumienia z każdym partnerem. Bez względu na to, czy jest w koalicji, czy w opozycji.

Wydaje mi się, że PSL się nie zmienia. I nie jest to komplement.

PSL dojrzał, zmienił się na lepsze. Wytraciliśmy harcowników. Dzisiaj jesteśmy drugą partią tzw. drugiego wyboru. Wystarczy, że przekonamy połowę tych ludzi do siebie i PSL będzie miał grubo ponad 10 proc. Rywalizuje wtedy z SLD o trzecie miejsce. A ten trzeci będzie najważniejszy po wyborach.

Reklama
Reklama

Dlaczego?

Bo nie będzie rządu jednopartyjnego, podziały społeczne są zbyt duże. Donald Tusk nie może zagrać z ręki sześciu pików, tylko musi zacząć licytować od poziomu dwóch trefl, żeby zobaczyć, czy ma partnera i jakie karty ma ten partner.

Nie będzie miłości w tej kampanii między PSL a PO?

Reklama
Reklama

Ależ my nikomu wojny nie wypowiadamy, każdy walczy o swoje. A ten sposób myślenia narzucił nam sam premier. Za co jesteśmy mu wdzięczni. Dla naszych wyborców stało się to bardzo czytelne.

Czyli dla PSL największym konkurentem jest SLD?

W tym sensie, że rywalizujemy z nimi o to, kto będzie miał główne karty po wyborach. Tusk nie ma szans nie tylko na samodzielne rządy, ale również na to, by doprowadzić do podziałów w PiS.

Reklama
Reklama

Skąd to przekonanie?

Bo Jarosław Kaczyński wyzbył się frakcji liberalnej. I nagradza za katastrofę smoleńską, za służbę w państwie PiS. Agent Tomek nigdy nie zdradzi Kaczyńskiego. Z agenta na emeryturze prezes zrobi z niego parlamentarzystę. Do tego dochodzą obie panie Gosiewskie i inni. Spoistość klubu wokół prezesa Kaczyńskiego będzie historycznie wysoka.

Czy PSL rozważa ewentualną koalicję z PiS?

PSL ze zdziwieniem przyjął żart premiera o wykluczonych. Został zapytany przez dziennikarzy: czy chcecie wykluczać koalicjanta? Odpowiedział: wykluczeni to do Bartosza Arłukowicza, nie do mnie. Ale mamy też w pamięci wystąpienie premiera z początku kadencji, gdy mówił, że najważniejsze jest zaufanie. Mamy więc w dalszym ciągu zaufanie do premiera.

To co z koalicją z PiS?

Nie zauważyła pani, że Jarosław Kaczyński chce jednym głosem wygrać z Tuskiem? To jego optymalny plan.

Na czym ten optymalny plan prezesa jeszcze polega?

Mieć klub składający się wyłącznie z wyznawców i zrobić wszystko, by nie musieć z nikim współuczestniczyć we władzy. PiS zrywa wszelkie mosty porozumienia swoim radykalizmem. Okłada kijami z pełną premedytacją. Bo chce iść drogą premiera Victora Orbana na Węgrzech. Kaczyński zakłada głęboki kryzys społeczno-polityczny w Polsce. I w ten sposób chce przejąć władzę.

To PSL wyklucza współrządzenie z PiS? Tak czy nie?

Koalicje wyznaczają wyborcy, dając siłę w postaci mandatów. Koalicja z PO w 2007 r. była poprzedzona wspólnym oporem przeciw temu, co nazywamy państwem PiS. I wspólnym startem w wyborach samorządowych.

Ale jak to się ma do pytania?

Musi być partnerstwo poprzedzone współpracą. Ograniczenie różnic ideologicznych między koalicjantami itd. Z tak radykalnym PiS Jarosława Kaczyńskiego trudno przewidywać przystępowanie do koalicji. PiS musiałby się bardzo zmienić, otworzyć na normalną pracę polityczną.

Nie takie metamorfozy były w naszej polityce.

Prezes zmiennym bywa, dlatego zaufanie do jego aktualnych nastrojów jest ograniczone.

Ale PSL powinno być wdzięczne Jarosławowi Kaczyńskiemu, że unicestwił Samoobronę?

I tak, i nie. PiS zajął miejsce Samoobrony. I przesunął się, zdeptując LPR. Teraz pilnuje prawej ściany.

Z punktu widzenia pana interesów powinien pan marzyć o słabym wyniku PSL. Wtedy może zawalczyć pan o przywództwo. Podobni marzyciele są zresztą również w SLD.

Nie. Na najbliższym kongresie PSL startuję i jestem przekonany, że wygram z Waldemarem Pawlakiem, bo reprezentuję inne, otwarte przywództwo. Gdy PSL będzie miało 15 proc., także wystartuję i będę miał jeszcze większe szanse. Bo wejdą nowi ludzie, nie tylko ci, którzy startują zawsze.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama