Kazana prosił o pozwolenie wejścia do kokpitu Tu-154

Upublicznione dokumenty komisji Jerzego Millera potwierdzają, że do tragedii doprowadziły błędy strony polskiej i rosyjskiej

Publikacja: 05.09.2011 21:25

Kazana prosił o pozwolenie wejścia do kokpitu Tu-154

Foto: ROL

Liczący 71 stron protokół z ponadrocznych prac komisji szefa MSWiA Jerzego Millera trafił do Internetu. Wraz z nim siedem załączników (nie upubliczniono tylko jednego – opisującego m.in. charakter obrażeń ofiar katastrofy smoleńskiej).

Na upublicznienie dokumentów dotyczących badania przyczyn wypadku pod Smoleńskiem zgodę wyraził premier Donald Tusk.

Z protokołu wypadło jedno zdanie

– Protokół jest spójny z ujawnionym wcześniej raportem – mówi "Rz" Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA.

Płk Mirosław Grochowski, wiceszef komisji, w rozmowie z "Rz" podkreśla: – Zgodnie z procedurami komisja kończy pracę po opracowaniu protokołu wraz załącznikami, ujawniony w lipcu raport był zrobiony dodatkowo.

Protokół w pierwszej kolejności trafił m.in. do Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Śledczy i resort mieli dwa tygodnie na przedstawienie swoich poprawek.

– Taka jest procedura – tłumaczy Grochowski. – Tylko prokuratura zaznaczyła, że dla dobra śledztwa z protokołu powinno być usunięte jedno zdanie, i tak też się stało.

Nie wiadomo, czego dotyczył usunięty fragment.

Ujawnione dokumenty potwierdzają tezy przedstawione wcześniej w raporcie komisji. Wskazują, że wina za katastrofę leży zarówno po stronie polskiej (m.in. złe wyszkolenie załogi i patologie w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego), jak i rosyjskiej (m.in. wprowadzanie załogi Tu-154M w błąd przez smoleńskich kontrolerów).

Ponad tysiąc stron upublicznionych dokumentów opisuje szczegółowo m.in. sposób szkolenia lotniczego prowadzony w zlikwidowanym niedawno 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, odpowiedzialnym za transport VIP-ów.

Przedstawia też wizualizację ostatniej fazy lotu Tu-154M ze wszystkimi parametrami i opisuje sposób zabezpieczenia meteorologicznego załogi prezydenckiego samolotu.

Kazana prosił o zgodę na wejście do kokpitu

Wśród materiałów jest również pełny stenogram (130 stron) rozmów zarejestrowanych przez pokładowy rejestrator MARS-BM znajdujący się na pokładzie tupolewa oraz znajdujący się na wieży lotniska Siewiernyj w Smoleńsku magnetofon P-500 (77 stron). Wynika z niego m.in., że zarówno załoga samolotu, jak i rosyjscy kontrolerzy byli zaskoczeni bardzo szybko gęstniejącą mgłą.

Stenogramy potwierdzają, że na załogę samolotu nie były wywierane żadne naciski.

Z odczytanych przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji słów zarejestrowanych przez pokładowe urządzenia wynika, że Mariusz Kazana, dyrektor protokołu dyplomatycznego, przed wejściem do kokpitu poprosił o zgodę na to dowódcę załogi Arkadiusza Protasiuka. Z kolei po jego wyjściu załoga zaczęła przygotowywać się do lądowania na jednym z lotnisk zapasowych.

"To jednoznacznie potwierdza tezę, że załoga realizowała podjętą wcześniej decyzję i oczekiwała na decyzję głównego dysponenta [prezydenta – red.] jedynie w zakresie wyboru lotniska zapasowego" – czytamy w protokole.

Na decyzje załogi nie wpłynęła także obecność w kokpicie gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych.

Protokół oraz załączniki – wbrew zapowiedziom medialnym – nie zawierają nazwisk osób odpowiedzialnych pośrednio i bezpośrednio za katastrofę.

– Komisja nie orzeka o winie, tym samym nie mogła sporządzić takiej listy – podkreśla Małgorzata Woźniak.

– Nie znalazłem żadnych sensacji – komentował treść ujawnionych dokumentów Edmund Klich, były polski przedstawiciel przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK).

Antoni Macierewicz (PiS), szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, był rozczarowany: – Mamy bardzo duży kłopot, powstaje bardzo wiele niejasności, na które te materiały miały odpowiedzieć, ale niestety nie odpowiedziały.

Liczący 71 stron protokół z ponadrocznych prac komisji szefa MSWiA Jerzego Millera trafił do Internetu. Wraz z nim siedem załączników (nie upubliczniono tylko jednego – opisującego m.in. charakter obrażeń ofiar katastrofy smoleńskiej).

Na upublicznienie dokumentów dotyczących badania przyczyn wypadku pod Smoleńskiem zgodę wyraził premier Donald Tusk.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!