Mała skuteczność ekipy Tuska. Za błędy się płaci

Czy rząd po tragedii smoleńskiej się pogubił, czy kierował się zasadą, aby pozbyć się jak najszybciej kłopotu? - pyta publicysta

Publikacja: 28.09.2012 19:31

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Prokurator generalny Andrzej Seremet długo objaśniał w Sejmie przypadek zamiany ciał Anny Walentynowicz i innej ofiary smoleńskiej katastrofy. Niestety, wyjaśnienia pozostały niejasne. Teza, że zawinił błąd rodzin, nasuwa pytanie o badania genetyczne. Rodzina Anny Walentynowicz kwestionuje słowa Seremeta. Skądinąd przywołał on dwa dalsze przypadki zamian, gdzie winę miałyby ponosić służby: rosyjskie lub polskie.

Czy należy za to obwiniać Ewę Kopacz, Tomasza Arabskiego? Premier Tusk przypomniał, że żadne nie miało prawnego obowiązku doglądać identyfikacji. Ale obowiązek rządu był niewątpliwy, więc ministrowie są bardziej naturalnym celem krytyki niż anonimowi urzędnicy.

Dodatkowo w przypadku Ewy Kopacz rodziny smoleńskich ofiar i politycy opozycji rozliczają ją za wszystko. Za uspokajające zapewnienia, że „nie było żadnej pomyłki”. I za inne pozbawione podstaw twierdzenia: o obecności polskich lekarzy przy sekcjach czy o przesiewaniu ziemi na miejscu katastrofy. Możliwe, że minister pada ofiarą własnej nadgorliwości, z pewnością dała się zwieść Rosjanom, przedstawiając ich informacje jako własne spostrzeżenia. Za takie błędy się jednak płaci. A także za poczucie, że sprawy nie wyjaśniono jak należy.

Obowiązek prokuratora

Donald Tusk kontrował to poczucie erystycznymi sztuczkami. Połączył ogólnikowe przeprosiny z obroną swoich ludzi, a rytualne oskarżenia prawicy o polityczną grę tragedią powiązał z niejasnymi aluzjami oznaczającymi powrót do tezy o współwinie tych, co zginęli. Tak naprawdę już odniósł sukces, bo udało mu się zaszczepić w większości Polaków przekonanie, że kto wraca do tamtych wydarzeń, jest wariatem albo cynicznym graczem.

Dlatego chaotyczne oskarżenia posłów PiS nie są produktem kalkulacji. Oni naprawdę sądzą, że stało się coś złego i to wykrzykują. Kalkulacja powinna nakazać Jarosławowi Kaczyńskiemu po sukcesie odniesionym debatą z ekonomistami dbać o swój nowy, spokojny wizerunek. Jeśli nie dba, to nie dlatego, że chce coś na tym ugrać.

To niekoniecznie musi być przekonanie jego obozu, jak drwił Tusk, że polski premier był w tej sprawie wspólnikiem rosyjskich zabójców, choć są i tacy, którzy tak myślą. Wystarczy głęboka pretensja, że nie zrobiono wszystkiego. Czasem zarzuty są przerysowane. Ale skala zaniedbań jest duża.

Przypomniano ją także przy okazji tej ponurej debaty, choć czasem celniej punktowali obserwatorzy niż aktorzy zdarzeń. Minister Gowin zapewniał, że trumny nie mogły być otwierane po ich zamknięciu na rosyjskiej ziemi, bo to wynikało z polskich przepisów. Tomasz Arabski mówiąc, że tak się stanie, nie wydawał polecenia, ale stwierdzał stan prawny.

Tyle że jako pierwszy znany adwokat Piotr Schramm w programie Piotra Kraśki „Punkt widzenia”, a zaraz po nim komentator prawny „Rzeczpospolitej” Tomasz Pietryga, przypomnieli o zasadniczym zaniedbaniu prokuratury. To nie jest tak, jak mówił Gowin, że prokurator miał prawo otworzyć każdą trumnę. On miał taki obowiązek. Nie można było zdać na Rosjan sekcji zwłok, bo pomoc prawną stosuje się wtedy, kiedy nie można czegoś zrobić samemu. Zresztą wiele wskazuje na to, że rosyjskie służby zajęły się sekcjami, zanim dotarł do nich polski wniosek. W takim razie, jak przypomniał Schramm, nie sposób im było zlecać konkretnych czynności. Na przykład badania tych zwłok pod kątem różnych teorii, także zamachowej.
Naturalnie przeprowadzenie sekcji w Polsce raz jeszcze nie miałoby na celu ponownej identyfikacji. Ale ułatwiłoby wyłapanie i takich błędów. Dlaczego ciesząca się od paru dni niezależnością prokuratura na to nie wpadła? I czy ekipa rządząca Polską nie powinna jej tego podpowiedzieć?

Tusk odmalował apokaliptyczny obraz tamtych dni. Rząd działał pod presją ataków opozycji (od pierwszych chwil po zamachu), i nastawienia rodzin chcących jak najszybszych pogrzebów. Jest to obraz nieprawdziwy - spiskowe teorie hulały w Internecie, ale opozycja oddała pierwsze strzały po wyborach prezydenckich w lipcu 2010. Zaraz po katastrofie nikomu z polityków nie przychodziło do głowy używać tej tematyki jako amunicji. Nawet film Jana Pospieszalskiego i Ewy Stankiewicz, pokazujący nastroje ulicy, został wyemitowany parę tygodni później. Co zaś do rodzin - czy nie zrozumiałyby odłożenia pogrzebów, gdyby im powiedziano, że chodzi o skrupulatniejsze zbadanie sprawy, a przy okazji o pewniejsze identyfikacje? Z pewnością.

Uprawniona nieufność

Czy rząd się pogubił, czy kierował się zasadą, aby jak najszybciej pozbyć się kłopotu? Widać tu jak na dłoni wady rozdziału prokuratury od władzy wykonawczej - decyzja o powtórnych sekcjach była decyzją polityczną. Tusk narzeka teraz, że żąda się od niego dwóch sprzecznych rzeczy: zapewnienia wymiarowi sprawiedliwości komfortu niezależności, i brania odpowiedzialności za śledztwo. Ale to sprzeczne nie jest. Taki komfort powinien być zapewniony prokuratorom przy wykonywaniu konkretnych czynności. Natomiast tylko silny ośrodek polityczny mógł im zapewnić warunki działania, zwłaszcza w przypadku śledztwa na terenie obcego, nie całkiem przyjaznego państwa.

Na pewno poszczególne osoby pracowały, jak opowiadał minister Michał Boni, ofiarnie. A jednak błędów popełniono za dużo. Przyjęcie konwencji chicagowskiej - de facto na wniosek wiceszefa MAK - uniemożliwiło Polsce późniejsze zablokowanie skandalicznego rosyjskiego raportu. Gdyby działano na podstawie umowy polsko-rosyjskiej, dochodzenie byłoby wspólne. Argument, że ta umowa była niewygodna, bo trzeba byłoby z Rosjanami negocjować procedury, przypomina argument o konieczności przeprowadzenia szybkich pogrzebów. Zdany na dziurawe służby polski rząd o tej umowie po prostu nie wiedział. Albo bał się przepychanek z Moskwą.

Więc nieufność to odruch uprawniony. Ci, co nie chcą, aby to wszystko zamieciono, uklepano, chwytają się każdego przypadku nieścisłości. Taką rolę pełniło pójście przez komisję Millera za rosyjską wersją w odniesieniu do obecności generała Błasika w kokpicie. Teraz taką rolę pełnią pomyłki przy identyfikacji. Skoro pomyliliście się w jednym, mogliście we wszystkim - brzmi konkluzja.

Czy nieuprawniona? Sekcje są jednak w pojedynczych przypadkach ekshumacji powtarzane. Może kiedyś wróci do Polski wrak i dopiero wtedy można będzie być pewnym oględzin technicznych - przypadek z ułożeniem ciał pokazuje, że polscy eksperci za często powtarzali bezkrytycznie rosyjskie ustalenia. Dziś Rosjanie, nie dotrzymując żadnych terminów, tym grają. Demaskując małą skuteczność ekipy Tuska, podsycają nasz wewnętrzny konflikt.

Czasem te same organy, które popełniły błędy, umożliwiają ich poprawienie. To jednak prokuratura wojskowa wskazała na zamianę ciał, wystawiając się na krytykę. Ale dopóki to wszystko będzie kłębowiskiem niepełnych danych, luk i niedomówień, kwitły będą najskrajniejsze teorie. Bo one są wciąż uprawnionymi wersjami zdarzeń.

Komisja obywateli

Możliwe, że wszystkie dochodzenia powinny być poddane nowym badaniom, publicznym. Ludwik Dorn przypomniał propozycję Solidarnej Polski, aby zajęła się tym komisja obywatelska, skoro polityków podejrzewa się o stronniczość albo emocje. To ciekawa propozycja, choć nasuwa się pytanie, kto miałby ją powoływać. I czy bylibyśmy w stanie wyłonić skład cieszący się zaufaniem wszystkich?

Prokurator generalny Andrzej Seremet długo objaśniał w Sejmie przypadek zamiany ciał Anny Walentynowicz i innej ofiary smoleńskiej katastrofy. Niestety, wyjaśnienia pozostały niejasne. Teza, że zawinił błąd rodzin, nasuwa pytanie o badania genetyczne. Rodzina Anny Walentynowicz kwestionuje słowa Seremeta. Skądinąd przywołał on dwa dalsze przypadki zamian, gdzie winę miałyby ponosić służby: rosyjskie lub polskie.

Czy należy za to obwiniać Ewę Kopacz, Tomasza Arabskiego? Premier Tusk przypomniał, że żadne nie miało prawnego obowiązku doglądać identyfikacji. Ale obowiązek rządu był niewątpliwy, więc ministrowie są bardziej naturalnym celem krytyki niż anonimowi urzędnicy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego