Kto ponosi odpowiedzialność za to, że niemal co roku mamy w Polsce lokalne podtopienia?
Pan Bóg. To żart, ale nie ma kraju na świecie, w którym człowiek poradziłby sobie z powodziami. Nawet te najsilniejsze gospodarki jak Niemcy, USA czy Japonia, gdy pojawiają się nadmierne opady, też nie mają możliwości ochrony przed lokalnymi podtopieniami. Powódź może się zdarzyć w różnych miejscach. Mamy do czynienia ze zmianami klimatu, ze zjawiskami atmosferycznymi, które nie występowały wcześniej. Teraz co najwyżej możemy się do nich dostosowywać.
Człowiek może zapobiec całkowicie powodziom?
Nie ma takiej możliwości. Ludzie mogą tylko łagodzić skutki i zagrożenia. To się musi odbywać na wiele sposobów, w tym na etapie planowania przestrzennego. Nie powinno się budować domów czy fabryk bezpośrednio przy korytach rzek, a drogi i mosty powinny być odpowiednio wysoko, by nie stanowiły naturalnej zapory. Do tego też się przygotowujemy. W tej chwili realizujemy projekt pod nazwą Informatyczny System Ochrony Kraju (ISOK), który pozwoli nam planować zabezpieczenie przeciwpowodziowe przy 250 kluczowych rzekach w Polsce. To będzie bardzo precyzyjne narzędzie planistyczne, które powinno być gotowe w 2014 roku.
Jakie korzyści z tego systemu będą mieli mieszkańcy południowej Polski?
Dzięki niemu będzie można na przykład przeprowadzić symulacje opadów na danym terenie, a nawet ustalić, które domy będą zagrożone. Na tej podstawie będzie można opracować zabezpieczenie przeciwpowodziowe dla ludzi i ich mienia.