Skąd pomysł? – Mój kilkuletni syn zapytał mnie, dlaczego ludzie, którzy brali udział w Powstaniu Warszawskim, są czarnoskórzy. U psychologa dziecięcego upewniłem się, czy rzeczywiście dzieci mogą odnieść takie wrażenie i tak wyobrażać sobie to historyczne wydarzenie – opowiada Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które zaprezentowało we wtorek zwiastun przygotowywanego filmu.
To właśnie Ołdakowski wraz z najbliższymi współpracownikami postanowił „pokolorować” i udźwiękowić Powstanie Warszawskie po to, by przestało być milczącym, czarno-białym obrazem.
W zwiastunie filmu pokazywanego we wtorek w Muzeum Powstania Warszawskiego występował m.in. młody, uśmiechnięty i bardzo przystojny powstaniec niosący zdobyczną broń.
„Rz” dotarła do bohatera tamtych dni. – Pamiętam dobrze to zdarzenie. 23 sierpnia zdobyliśmy główną komendę policji na ulicy Nowy Świat 1 – opowiada 91-letni dziś prof. Kieżun. – Atak rozpoczął się o 4 rano. Wzięliśmy całą broń, jaką tylko udało się tam znaleźć i zdobyć. To było dla nas wielkie szczęście, bo stale brakowało karabinów. Miałem wtedy też teczkę wyładowaną granatami – opowiada.
Zanim zrobiono zdjęcie, jego pięcioosobowy oddział przegonił Niemców z tego regionu. Stąd ten szeroki uśmiech na jego twarzy. – Jeden budynek podpaliliśmy benzyną, a kilku uciekających Niemców zastrzeliliśmy – wspomina profesor. – Fotoreporterów spotkaliśmy, gdy wracaliśmy z akcji.