Z dokumentów, do których dotarła „Rz", wynika, że w czerwcu Ministerstwo Finansów zwróciło się do dyrektorów izb skarbowych, by ci sprawdzili, jak funkcjonuje system sprzedaży podręczników.
Sprawa ma związek z opisywaną przez nas wielokrotnie patologią na rynku wydawnictw szkolnych. Polegała ona na tym, że wydawcy w zamian za przekazywany dyrektorom bądź nauczycielom na bardzo atrakcyjnych warunkach sprzęt elektroniczny zobowiązywali szkoły do wyboru określonego podręcznika. To jest niezgodne z prawem oświatowym.
Resort finansów podejrzewa, że mogły zostać naruszone także przepisy podatkowe. W piśmie do izb skarbowych czytamy, że „w wielu szkołach handel podręcznikami odbywa się bez wymaganych prawem zezwoleń i z pominięciem deklarowania należnego podatku od osiąganego dochodu (prowizji). Często mamy do czynienia ze sprzedażą podręczników z pominięciem kasy rejestrującej".
Ministerstwo zwraca także uwagę, że „coraz bardziej uwidacznia się mechanizm w zakresie ugruntowanej praktyki polegającej na przekazywaniu szkołom (...) korzyści majątkowych za dokonanie wyboru podręcznika wydawnictwa czy hurtowni przekazującej przedmiotowe korzyści".
Inspektorzy, z którymi rozmawialiśmy, nie chcą opowiadać o kulisach kontroli. – Mogę jedynie potwierdzić, że taką analizę prowadzimy – powiedziała nam Maria Związek, starszy komisarz skarbowy z urzędu skarbowego w Wieliczce.