Uchodźcy, także żydowscy, napływali na Kresy dosyć szybko i zostawali w miastach. I tam mówili, co się dzieje po drugiej stronie. Tak naprawdę cieszyła się biedota, cieszyli się komuniści. Oni byli i wśród Żydów, i wśród Białorusinów, i wśród Ukraińców, i wśród biedoty polskiej. Część osób po prostu uważała, że da się dobrze ułożyć z nowymi władzami. Sowieci często dzięki swoim różnym oddziałom, agentom, którzy przenikali na nasze terytoria, organizowali takie radosne powitania. Budowano bramy powitalne i czekano. Są też wspomnienia i relacje, między innymi uchodźców żydowskich, którzy uciekli przed Niemcami. Kiedy w Białymstoku zobaczyli wkraczające wojska niemieckie, a potem widzieli wkraczające wojska sowieckie, ludzie ci byli przekonani, że ten koszmar, który wcześniej przeżyli, się nie powtórzy. To było zjawisko może nie tyle powszechne, ile spotykane. Tak samo jak to, że w 1941 roku wielu ludzi cieszyło się, że na terytoria dotychczas kontrolowane przez Sowietów wkraczali Niemcy.
Kiedy zaczęły się aresztowania na wschodzie?
Momentalnie, pierwszego dnia. Celem było zniszczenie struktur państwa polskiego, a żeby to zrobić, każdy oddział miał rozkaz wyłapywać polskich żołnierzy, oficerów, urzędników państwowych. Dzień, dwa, trzy czy tydzień po wkroczeniu Rosjan ludzie znikali w tajemniczych okolicznościach, a to wzywani na rozmowę, a to wyłapywani po prostu na drogach. Tak samo postępowali Niemcy, nie było tu jakichś specjalnych różnic, tyle tylko, że niemieckie oddziały częściej rozstrzeliwały ludzi, a Sowieci próbując pragmatycznie rozpracować teren, przede wszystkim zabierali ludzi do więzień na przesłuchania i tortury.
Czy Polacy pomagali Rosjanom?
To zależy od tego, jak określimy Polaków. Dla sporej grupy Polaków, dla inteligencji, ale także dla robotników, dla ludzi, którzy pamiętali, jak wyglądał system sowiecki 1920 roku, wejście Sowietów było szokiem i momentem potwornie przygnębiającym. Póki trwała wojna tylko z jednym wrogiem, można było mieć jeszcze nadzieję, że będziemy się bronić, że istnieje jakaś szansa. 17 września to był koniec marzeń, to było przypomnienie sobie rozbiorów. Każdy, kto pamiętał i zdawał sobie sprawę z tego, kim są bolszewicy, wiedział, co się będzie działo. To nie byli tylko Polacy. Spora grupa zasymilowanych mniejszości też wiedziała, czym to się skończy. To nie było tak, że wszyscy Żydzi się cieszyli, bo mnóstwo z nich doskonale sobie zdawało sprawę, że kiedy przyjdą Rosjanie, zabiorą im majątki, fabryki, wszystko, co mieli. Przygnębienie było ogólne, bo nikt nie wiedział, jaki będzie efekt inwazji. Jedyne, co było wiadomo, to to, że znika państwo i może się znowu nie odrodzić.
Jak Sowieci organizowali się na zajętych terenach?