Kowal: to będzie ruch społeczny

- Wszystkie partie dziś ściemniają w każdej sprawie, nie mówią ludziom prawdy – twierdzi prezes PJN.

Aktualizacja: 23.09.2013 13:56 Publikacja: 23.09.2013 09:00

Kowal: to będzie ruch społeczny

Foto: ROL

"Rz": Kiedy się zrodził pomysł na nowe ugrupowanie Gowina z Kowalem i Wiplerem?

Paweł Kowal:

Sytuacja dla ludzi zdrowego rozsądku jest marna: główne polskie partie przestały prowadzić politykę. Wydają ogromne pieniądze na badania opinii publicznej, tylko po to, by znaleźć skuteczniejsze metody do walki ze sobą.

Rozmawialiśmy o tym z Gowinem od lat. Jeszcze, gdy byłem w PiS.

Gdy Gowin wszedł do rządu, uznałem, że jest integralną częścią Platformy i nie ma o czym mówić. Ale utrzymywaliśmy kontakt. Gdy spotkaliśmy się tuż po jego konferencji, na której oznajmił odejście z partii, zapytał: „Nie wierzyłeś, że wyjdę, prawda?" Prawda. Gowin ma szansę pokazać, że w odróżnieniu od liderów PO i PiS jest wiarygodny — na tym polega jego moment. Teraz jest czas, żeby zatańczył swoją rolę.

Czym ma być unikatowa ta wasza partia? Co chce zaproponować Polakom?

To będzie raczej ruch społeczny. Moje doświadczenie jest takie, że ludzie nie lubią partii. Ale to Gowin powinien zdecydować, jak to ma wyglądać. Bo co chcemy zrobić, to wiemy. Ja bym streścił ten program w jednym słowie: „Zostańcie". Chciałbym, aby w Polsce powstała siła, która z czystym sumieniem może Polakom powiedzieć, że nie warto wyjeżdżać z kraju. Albo inaczej: „partia podatników", czyli wszystkich, którzy utrzymują państwo i chcą mieć na nie świadomy wpływ.

Wszystkie partie to mówią.

Wszystkie partie to teraz dają socjalistyczne obietnice, a nie realne zachęty. Ściemniają w każdej sprawie: nie mówią ludziom prawdy, tak jak rząd w sprawie likwidacji OFE czy w sprawie podwyżki VAT. Polska rozwija się nieźle, ale gra znacznie poniżej swojej ligi. Pierwsze to zasługa obywateli, drugie to wina rządu.

W jednym z tabloidów była ankieta pokazująca, że polscy politycy wysyłają dzieci za granicę. To nie jest zjawisko charakterystyczne dla krajów Zachodu, tylko dla Ukrainy czy Kazachstanu.

Jak będzie wasz przekaz gospodarczy? Zaproponujecie liberalizm gospodarczy, od którego Tusk odszedł, bo zmusiła go do tego pragmatyka władzy?

Nie mówmy o liberalizmie. Chodzi o to, żeby było mniej państwa, a równocześnie, by było bardziej skuteczne. Idea państwa fit — niezbyt otłuszczone i sprawne.

Boi się pan słowa liberalizm?

Jeśli damy sobie przylepić tę łatkę, to zaraz ruszy cała machina propagandowa PiS przeciw nam. O co nam chodzi? O równe szanse. W Polsce po komunizmie ciągle jest tak, że nie wszyscy mają srodki na dobry początek. Nie wszystko da się zmienić, nie można niczego dawać ot tak. Ale można stwarzać szanse. Platforma tego nie zrobiła, bo stała się partią władzy. PO nie myśli o tym, co zmienić w kraju. Myśli o tym, żeby nie oddać władzy Kaczyńskiemu.

Plan minimum to zebrać od posłów oświadczenia, ze nie podniosą reki za żadna podwyżka podatków. Dotrzymac takiego zobowiązania a potem upraszczać system. Słyszę, że konieczność posiadania siedziby przez firmę która działa w sieci urząd skarbowy uzasadnia koniecznością przeprowadzenia „gdzieś" kontroli – to kosmos. Najważniejsza jest jednak duża reforma polityki społecznej na rzecz rodziny i zmiana w edukacji — najlepiej iść w kierunku bonu edukacyjnego i oddać dysponowanie środkami na szkołę w ręce rodziców. A zacząć należy od likwidacji gimnazjum.

Czyli to, czego chce Kaczyński.

Gdyby naprawdę chciał, to przeprowadziłby to w Sejmie. Akurat dla zniesienia gimnazjów mogłaby się znaleźć większość. Sztuka nie w tym by „zniszczyć" PiS lub PO. Nie o to chodzi. Ważne jest to to, żeby ich zmusić do wprowadzania zmian dobrych dla państwa by ich ktoś zaprzągł do państwowego wozu. Przykład — z pozycji małej partii takiej jak PJN wylobbowaliśmy powrót do debaty o polityce rodzinnej.

Prezydent Komorowski dużo w tej sprawie zrobił.

Daliśmymy mu nawet w związku z podjęciem tematu wielkiego struganego bociana. Nawet przeciwnicy przyznają, że zaczęło się od naszej kampanii w 2011. A ile potrzeba czasu, żeby zmniejszyć Sejm i Senat? Taka korekta, za którą niby sa wszyscy.

To tani chwyt, bo — jak pan sam powiedział — ludzie nie lubią polityków. Z punktu widzenia państwa, zmniejszenie parlamentu niewiele da.

Nieprawda. Każdy szef korporacji panu powie, że struktura instytucji ma znaczenie.

Platforma też to obiecywała i nie dotrzymała słowa. Dlaczego wy mielibyście dotrzymać?

Tusk nie zmieni tego systemu, bo sam jest jego beneficjentem.

Odgrzewacie stare kotlety. Powtarzacie rzeczy, które ludzie już słyszeli po 100 razy.

Dziś w Polsce nie trzeba wiele wymyślać cudów. Trzeba zrealizować recepty, które są oczywiste.

Będzie pan jednym z trzech tenorów nowego ugrupowania?

Gowin jest w dramatycznej sytuacji: jeśli jemu się nie uda, to długo już nikt w tym miejscu sceny politycznej nie zatańczy. Dlatego jestem ostatnią osobą, która będzie mu dyktowała plany, zgłaszając się na tenora. Za to pomogę i z przyjemnością zacznę owacje dla Gowina, gdy mu się uda. Z drugiej strony, jeśli chcemy połączyć siły, to trzech tenorów to za mało. Trzeba zebrać wszystkich, którzy mają dobrą wolę i nie są cyniczni.

Rozmawialiście z politycznymi emerytami albo renegatami z rozmaitych ugrupowań centroprawicowych. To nie będą świeże nazwiska. Może Rokita? Podobno zgłasza się Giertych.

Sam przyjąłbym wszystkich, którym się chce i mają dobra wolę.

Marcinkiewicz mówi: „Nie mam zamiaru współtworzyć partii, która pomoże wrócić Kaczyńskiemu do władzy.

Marcinkiewicz mógłby wesprzeć tę inicjatywę. Można krytykować Gowina, ale wszyscyśmy mieli swój moment. Też kiedyś sądziłem, iż to będę ja.

Dlaczego panu się nie udało?

Udało się zrobić dobry program, wpłynąć na parę spraw, startować w kolejnych wyborach, wystawić prawie tysiąc kandydatów. Nie udało się przekroczyć progu, ale nawet FDP się ostatnio nie udało. Przy obecnym systemie finansowania partii polityk spoza układu PO-PiS musi mieć ogromne szczęście, by mu się udało.

Palikotowi się udało.

Miał więcej szczęścia.

Kto miałby na was zagłosować? Wygląda na to, że gracie na dalszy spadek Platformy i chcecie  przejąć wyborców rozczarowanych Tuskiem. PO zaczynała identycznie: trzech tenorów, nie partia tylko ruch, mniej państwa, mniej podatków, by żyło się lepiej...

Jest trudno. Innym partiom, które próbowały wcisnąć się między PiS a PO — Polsce XXI, Polsce Plus i PJN — się nie udało.  Ludzie zagłosują na nas, jeśli będą czuć przed wyborami, że przekroczymy 5 proc. Socjolog prof. Janusz Czapiński szacuje, że taki projekt może mieć 10 proc. poparcia. Trzeba w to zagrać.

Nasz potencjalny wyborca może nawet nie chodzi na wybory, bo nie wierzy politykom. Oprócz tego mogą na nas zagłosować rozczarowani wyborcy PiS i PO, a także zwolennicy — o czym mówię z bólem — Palikota.

Gdy Palikot się zorientował, że Gowin wychodzi z Platformy natychmiast wrócił do okularów żałobnika z czasu po katastrofie smoleńskiej i „spoważniał". Znów próbuje zrobić w konia tych wyborców, którzy chcą zmiany. Jednym z największych błędów PJN w kampanii 2011 r. było ignorowanie Palikota.

Polska polityka koncentruje się na ideologii, historii, Smoleńsku — i tu między nami jest rów. Ale jest grupa wyborców, których nie interesuje to, że ja jestem katolikiem a Palikot antyklerykałem. Oni chcą zmiany. A tu nasz przekaz z zewnątrz jest podobny. Dziś, kiedy Gowin buduje nowe ugrupowanie, może popełnić błąd PJN — i zlekceważyć Palikota. Trzeba pokazywać jego nieszczerość.

Pan uważa, że Palikot jest inspirowany przez PO? Że jego kolejna „przemiana" ma utrudnić Gowinowi zbudowanie nowego ugrupowania?

Palikot dzisiaj gra na korzyść Platformy.

Nie wykluczacie powyborczej koalicji z Kaczyńskim. To unikatowa deklaracja, bo wszystkie pozostałe partie odżegnują się od współpracy z PiS.

Polityk patriota myśli o celach, i to jest dla niego ważniejsze niż niepowodzenie wyborcze Tuska czy Kaczyńskiego. Jeśli ktoś dzisiaj mówi, że nigdy nie zawrze koalicji z jednym albo drugim, a ma centroprawicowe zapatrywania to albo liczy, że zdobędzie od razu 231 miejsc w Sejmie albo daje sygnał, że jest gotów na rolę przystawki jednego odpowiednio PiS lub PO. To wtedy lepiej zapisać się do PiS lub Platformy.

A pan, dlaczego nie przystąpił do PO? Przecież miał pan takie oferty.

Względy ideowe.

Przystąpienie do projektu Gowina oznacza, że PJN przestanie istnieć.

Jeśli ktoś chce realizować program taki jak my, to nie warto utrzymywać partii dla samego szyldu. Kluczowe są pierwsze kroki Gowina: jeśli zacznie od razu tworzyć wspólny ruch – jak najszerzej, ma większe szanse na sukces. Inaczej czeka nas zimą żmudne sklejanie ludzi Gowina z PJN, Republikanami, dawnymi eskaelowcami itd. Gowin musi stać się szybko liderem na szerszą skalę.

Pierwszym poligonem będą dla was wybory europejskie. To ciężka próba, bo niska frekwencja powoduje, iż w tych wyborach prym wiodą partie wyraziste, z twardymi elektoratami. Jednym słowem: zapewne dojdzie do wojny między PO a PiS ze Smoleńskiem w tle.

Swoja drogą, Ludzie którzy zarzucali PJN, że była za mało radykalna po sprawie smoleńskiej, dziś uważają, ze to tylko sprawa posła Macierewicza, sami milczą. To nie jest w porządku.

Mówi pan o Kaczyńskim?

On chyba w tej sprawie nas nie atakował. Tym ludziom, których pochłania wojna między PO a PiS nie mam nic do zaproponowania, oprócz apeli o zachowanie zdrowego rozsądku, które nie do wszystkich trafią.

My będziemy prezentować nasz program europejski. Uważam, że trzeba na nowo spojrzeć na naszą obecność w UE, ale od praktycznej strony. Będę pytał rząd, czemu nie wykorzystuje unijnych pieniędzy przeznaczonych na walkę z bezrobociem, zwłaszcza wśród młodych. Będę się domagał starań o deregulację działalności gospodarczej na szczeblu Unii. Tym razem w wyborach europejskich mniejsze ugrupowania odegrają większą rolę.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!