Rz: Wieszczy pan, że nowym premierem po wyborach w 2015 r. zostanie Jarosław Gowin. Naprawdę pan ?w to wierzy? Lech Wałęsa powiedział, że z męża stanu Gowin ma jedynie posturę.
Marek Migalski:
To są zwykłe złośliwości. Scena polityczna się zmienia. Wszyscy patrzą jeszcze na konflikt Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, o co zresztą obaj bardzo dbają. Ale już widać zalążek nowego układu sił, który w 2015 r. może doprowadzić do sytuacji, że – tak jak w 1993 r. – mniejszy partner w koalicji rządzącej obsadzi stanowisko premiera. Bo tylko w ten sposób Kaczyński będzie mógł zablokować rządy Tuska, a lider PO powrót do władzy lidera PiS.
I tym ugrupowaniem, które odegra rolę języczka u wagi, będzie albo SLD, albo Polska Razem Jarosława Gowina. Przy czym jestem pewien, że to my będziemy głównym rozgrywającym, bo mamy lepszą sytuację niż SLD. Partia Leszka Millera jest skazana na ewentualne porozumienie z PO, bo koalicja z PiS jest niewyobrażalna dla wyborców Sojuszu. My tego problemu nie mamy.
Prezes PiS twierdzi, że jego partię niewiele łączy z partią Gowina. Z tego wynika, że dla was również potencjalnym koalicjantem jest jedynie PO.