Rz: Mieliśmy niedawno premierę „Lecha Wałęsy. Człowieka z nadziei", „Jacka Stronga", teraz są „Kamienie na szaniec". Ostatnio pojawiło się sporo filmów o historii Polski.
Wiesław Kot
: Polskie filmy podejmujące tematykę historyczną zwykle uczestniczą w wielkim dialogu rozgrywającym się wokół polskiej historii, zwłaszcza tej najnowszej. „Pokłosie" Władysława Pasikowskiego to było posypywanie solą otwartej rany, poruszenie tematu tabu, bo niechętnie mówi się o współpracy niektórych Polaków z Niemcami w czasie Holokaustu. Ten film przybliżył może drażliwy temat, ale niczego nie rozwiązał. Tak samo jest z filmami o Lechu Wałęsie czy pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim. Pojawiają się w nich bardzo ważne pytania, ale nie padają odpowiedzi, a jeśli padają, to takie, których połowa publiczności kinowej nie uznaje albo nie rozumie.
Może te filmy choć zainteresują młodych ludzi historią?
Młodzież, patrząc na spory dotyczące historii, wariuje, bo nie rozumie, że można się dogadać na podstawie faktów. Jednak także z tego powodu historia może młodych zaciekawić. Mogą się zainteresować wojną o historię, która toczy się w Polsce – do tej pory na poziomie polityków, teraz także w kinach.