Głosowanie w sprawie uboju rytualnego w lipcu ubiegłego roku należało do najbardziej emocjonujących w tej kadencji Sejmu. Przez Warszawę przeszło kilka demonstracji zwolenników i przeciwników takiej metody uśmiercania zwierząt. Choć projekt zgłosił rząd, ustawa padła, bo podzielił się Klub PO.
W sprawie uboju rytualnego posłowie będą się musieli jednak wypowiedzieć ponownie. Do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy przywracającej ubój. Podpisy zbierała Krajowa Rada Izb Rolniczych. Dla koalicji to problem, bo mogą odżyć animozje między PO i PSL oraz podziały w Klubie Platformy.
Ubój rytualny polega na odebraniu zwierzęciu życia jedynym cięciem w okolicy przełyku. Wcześniej nie można go ogłuszać. Organizacje broniące praw zwierząt uważają tę formę uboju za wyjątkowo okrutną, jednak tylko takie mięso jest zdatne do spożycia zgodnie z zasadami judaizmu i islamu.
Lipcowe głosowanie było próbą przywrócenia uboju, który był w Polsce legalny do końca 2012 r. Wcześniej przepisy w tej sprawie uchylił Trybunał Konstytucyjny.
Zdaniem Wiktora Szmulewicza, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, zakaz naraził polskich producentów wołowiny i drobiu na duże straty. – Głównymi odbiorcami naszej wołowiny były Turcja i rynki azjatyckie. Skutkiem zakazu jest to, że zwierzęta wciąż są ubijane rytualnie, tyle że na Litwie i Słowacji. Tam transportuje się je, często w trudnych warunkach – tłumaczy.