Pamiętam, że byłem przerażony tłuszczą, która na Krakowskim Przedmieściu naigrywała się ze starszych ludzi broniących krzyża. Zawsze jestem po stronie słabszych. Wtedy Januszowi Palikotowi, który zbijał kapitał na takich hasłach i postawach, czynnie kibicowali celebryci i artyści. Pamiętam Wojewódzkiego, Korę. Jednak za chwilę powiedzieli, że to jednak nie to, pomylili się i teraz komuś innemu będą hołdować. To samo było z PO, najpierw ich poparli, teraz ich opluwają... Po co to całe halo?
Ma pan dość deklaracji znanych ludzi: „Nie zagłosuję już na Platformę"?
Oczywiście, bo to bzdura. ?I tak przecież zagłosują, żeby Jarosław Kaczyński nie doszedł do władzy.
A dlaczego wszyscy się go tak boją?
Bo zostało im to przez lata, dzień po dniu, krok po kroku, miesiąc po miesiącu wmówione. Wizerunek Kaczyńskiego został tak wykreowany, żeby ludzie zaczęli się go bać. Musimy się kogoś w życiu bać, a kogoś musimy kochać. To normalne zjawisko. Ktoś to sprytnie wykorzystał.
Pan nie należał do tych, którzy za rządów PiS bali się, że dzwonek rano o szóstej do drzwi to nie będzie „pan z mlekiem"?
Mój papież powiedział mi: „Nie lękajcie się" i ja żyję tymi słowami.
Po tym wywiadzie wezmą pana za wyborcę PiS.
Od lat nie chodzę na wybory. Nie widzę odpowiednich ludzi, na których mógłbym oddać swój głos. Czekam na okręgi jednomandatowe albo demokrację bezpośrednią.
Czyli wspiera pan ideę, o którą walczy Paweł Kukiz?
W pewnym sensie tak. Ale mnie osobiście nęci, żeby sprawdzić sytuację hipotetyczną, kiedy nikt nie pójdzie do wyborów. Niech pan mi powie, co się wtedy stanie?
Nie będzie władz, czyli anarchia.
Nie.
Zostaną stare, czyli dyktatura.
Nic się nie stanie. My nie jesteśmy im do niczego potrzebni. Najwyżej powiedzą nam, że nie dorośliśmy do demokracji i wybiorą się sami.
Jesteśmy potrzebni politykom jako alibi. Bo jeśli kiedyś będziemy chcieli ich rozliczyć i ukarać, zawsze powiedzą nam „hola, hola, przecież to wy mnie wybraliście!". Ktoś, kto ma alibi unika kary.
Zresztą, co to za demokracja, jeżeli głos np. prof. Leszka Balcerowicza waży tyle samo, co pijaczka spod budki z piwem?
Kto miałby ocenić, komu należy się więcej głosów?
Nie wiem, ale powinny być jakieś miary. W końcu już istnieją, np. kodeks karny, kodeks drogowy. Najlepszą miarą jest zdrowy rozsądek. Demokracja zawsze będzie do zmanipulowania, do kupienia. Ci, którzy będą startować w wyborach, będą schlebiać najniższym instynktom i zachciankom, żeby tylko ludziom dać ludziom kiełbasę i rozrywkę. I po prostu kupią sobie władzę. To jest straszne.
Winston Churchill mawiał, że lepszego ustroju nie wymyślono.
To wymyślmy.
Pana koledzy artyści biorą udział w kampaniach: „Idź na wybory, twój głos się liczy".
A mój zdrowy rozsądek podpowiada mi, żeby nie iść na wybory. To nie ma żadnego sensu . Przecież ci sami ludzie, którzy doprowadzili do tragedii ten kraj i ludzi, znowu są w Sejmie.
Mamy 2014 r., a tam te same twarze co za rządów SLD czy Akcji Wyborczej Solidarność. To głosował ktoś i wybierał? Bo wygląda na to, że nie.