Wnioski o ściganie osób odpowiedzialnych za podsłuchiwanie polityków i biznesmenów złożyły kolejne osoby. Po Bartłomieju Sienkiewiczu i płk. Dariuszu Zawadce zrobili to też Jacek Rostowski, Radosław Sikorski i Sławomir Nowak.
Sienkiewicz stanął wczoraj przed sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych. Posłowie opozycji pytali go, w jaki sposób ABW chciała uchronić przed podsłuchami najważniejsze osoby w państwie. Chcieli również wiedzieć, czy podczas przeszukania „Wprost" nie doszło do przekroczenia uprawnień.
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki zapowiedział, że śledztwo w sprawie afery podsłuchowej musi się zakończyć w wakacje: – Przekroczenie tego terminu byłoby złe dla państwa i służb. Jego słowa potwierdzają działania śledczych, którzy zatrzymali wczoraj dwie kolejne osoby mające związek z podsłuchami. Według tvn24.pl jednym z nich jest biznesmen z branży węglowej Marek F. Jak twierdzi „Newsweek", F. dobrze znał pierwszego zatrzymanego Łukasza N., który pracował w jednej z jego spółek.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur przyznała także, że oprócz dwóch zatrzymanych do śledczych sama się zgłosiła kolejna osoba, Konrad L. – Nie był on zatrzymany, został przesłuchany w charakterze podejrzanego – tłumaczyła Mazur. L. miał być bliskim przyjacielem pierwszego podejrzanego Łukasza N.
Prokuratura przesłuchała także Sylwestra Latkowskiego. Naczelny „Wprost" zeznawał w charakterze świadka przez 30 minut. Przekazał też śledczym wszystkie dostępne tygodnikowi nagrania. – Nie było żadnego elementu, w którym musiałbym się zasłaniać tajemnicą dziennikarską – skomentował wizytę w prokuraturze.