Jarosław Flis: Dzięki temu, że w około jednej trzeciej powiatów, równomiernie rozsianych po Polsce PSL nie zarejestrował swoich list pod szyldem partyjnym tylko lokalnej koalicji. Tak było i w wyborach w 2010 roku i w 2014 roku. Z kolei PiS w przytłaczającej większości powiatów i w 2010 roku i w roku ubiegłym wystartowało jako pod własnym szyldem. A ponieważ w ubiegłym roku wylosowało listę nr 2 dwa, wszędzie tam gdzie PSL powołał niepartyjny komitet to PiS znalazło się na okładce książki wyborczej. Porównując wyniki ostatnich i przedostatnich wyborów wynikami w 2010 roku ustaliłem, że poparcie dla PiS w powiatach ziemskich, a więc w dwóch trzecich kraju było o ok. 8 proc. wyższe gdy ten komitet znajdował się na pierwszej stronie książki wyborczej. Na tej podstawie można oszacować, że ok. 700 tys. wyborców zagłosowało na pierwszą stronę książeczki wyborczej.
To tym można wytłumaczyć dużo lepszy wynik wyborczy PSL niż wskazywało na to badania exit poll w dniu głosowania?
Tak. To tłumaczy także wynik badania CBOS, który zapytał Polaków na kogo głosowali i PSL uzyskał mniejszy odsetek głosów niż podczas wyborów.
Czy wyborcom jest wszystko jedno na kogą oddadzą głos, że stawiają go byle gdzie?