Od końca marca nie zmieniły się notowania PO, na którą chce głosować 36 proc. badanych. PiS popiera 31 proc. badanych (wzrost o jeden punkt).
– Badanie przeprowadzono w okolicy piątej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Jego wyniki pokazują, że nie wpłynęła ona na odbiór głównych partii –zauważa politolog dr Rafał Matyja.
Podobna różnica między PO i PiS utrzymuje się już od lutego. Skąd bierze się taka przewaga rządzących? Politolog dr hab. Artur Wołek wskazuje na toczącą się kampanię przed majowymi wyborami prezydenckimi. - Każda kampania wyborcza powoduje, że ludzie podejmują decyzję. Polityka staje się ważniejsza. Ci, którzy odpowiadają zwykle "nie wiem", stają się bardzie zdecydowani - mówi.
Jego zdaniem PO ma większą możliwość poszerzania elektoratu o osoby, które poza kampanią się nie deklarują. - Ze swojej natury jest partią obrotową, ustawia się pod oczekiwania. Każdy może rozważyć na nią głosowanie o ile nie jest wyborcą PiS. Każdy może rozważyć głosowanie na PO, by rozważył głosowanie na PiS, musiałoby się wydarzyć coś przełomowego - zaznacza.
Inaczej niż w ostatnim pomiarze w Sejmie byłoby pięć, a nie cztery partie. Próg przekraczają jeszcze SLD (8 proc.) i PSL (7 proc.), który tracą po jednym punkcie procentowym poparcia. Podobnie wyglądają straty partii KORWiN, na którą wskazuje 4 proc. badanych. Do 3 proc. wzrosły notowania Twojego Ruchu.