Jak przedstawiciel środowiska liberałów ekonomicznych postrzega program zaprezentowany podczas trzydniowych obrad programowych prawicy?
W Polsce została otwarta publiczna debata na temat zmian, jakie w naszym kraju należy przeprowadzić. To zmiany tak daleko idące, jak te z przełomu lat 80-tych i 90-tych. Mam nadzieję, że to jest dopiero początek poważnej zmiany w sferze myśli, a za chwilę też i działania, jeżeli chodzi o odblokowanie polskiej pracy i przedsiębiorczości.
Program PiS ogłoszony w lutym 2014 r. był oceniany jako etatystyczny. Co sądzi pan o jego korekcie?
Przez ostatnie miesiące okazało się, że polski rząd i jego instytucje nie są w stanie odpowiedzieć na wyzwania związane z przyszłością naszego kraju i jego obywateli. A oni nie głosują na jesieni, tylko każdego dnia na lotniskach i przejściach granicznych, opuszczając naszą ojczyznę, bo nie poprawiły się tu warunki bytowe. Stąd na tej konwencji bardzo mocno wybrzmiały słowa związane z przywróceniem wolności gospodarczej. Przedsiębiorczość była dławiona przez ostatnie lata i byliśmy świadkami czegoś co daje nadzieję, że ugrupowanie potencjalnie w przyszłości rządzące, nie pojedzie starymi koleinami, które jak widać nigdzie już nie zaprowadzą.
PiS zaprezentował wyliczenie kosztów obietnic i potencjalnych wpływów do budżetu. Jak pan je ocenia?