- Ta próba, chyba najtrudniejszy test prawdziwego przywództwa i pojmowania polityki w kategoriach służby został przez polską klasę polityczną niestety oblany - ocenił minister nauki.
- Nikt z polityków nie może mieć poczucia dobrze wykonanej pracy - ocenił Gowin dodając, że "dziś podziały ws. Smoleńska są być może nawet głębsze niż 6 lat temu" i "być może będą trwały przez pokolenia".
Pytany o odmienny wydźwięk wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy w rocznicę katastrofy (Duda mówił o wybaczeniu, Kaczyński - o wybaczeniu po ukaraniu winnych), Gowin wyjaśnił, że obaj politycy "odwoływali się do różnych tradycji, prawomocnych w obrębie chrześcijaństwa".
- Są dwie różne tradycje. Kiedy idziemy do spowiedzi, to wyznajemy winy i prosimy Pana Boga o przebaczenie. Do tej tradycji nawiązywał Jarosław Kaczyński. Ale jest też druga tradycja. Tradycja wybaczenia bezwarunkowego. Wczoraj dał temu wyraz pan prezydent Duda - tłumaczył.
Sam Gowin stwierdził, że "pojednania w sprawie smoleńska nie da się zbudować inaczej niż na gruncie prawdy". - Jeżeli z tej prawdy wynikną jakieś konsekwencje natury prawnej, ktoś będzie musiał mieć postawione zarzuty - nie przesądzam, czy tak będzie i kto będzie adresatem tych zarzutów - wtedy oczywiście te zarzuty powinny być postawione - podkreślił.