Stawka najbliższych wyborów prezydenckich jest ogromna. Prezydent ma znaczne uprawnienia i może nadać nowy ton polskiej polityce. W obecnych realiach politycznych jest także jedyną osobą, która może powstrzymać niezgodne z konstytucją i szkodliwe dla państwa poczynania rządu PiS. W obecnym układzie sejmowym jego weto byłoby skuteczne. Aby prezydent mógł spełnić te nadzieje, musi być osobą całkowicie niezależną od obozu rządzącego obecnie naszym krajem. Prezydent Andrzej Duda jest zaprzeczeniem tego wzorca.
Myśląc o konkurencie Andrzeja Dudy, biorę pod uwagę przede wszystkim trzy kryteria: format ludzki i polityczny, znaczne szanse na wygraną i bliskość ideową.
Format ludzki i polityczny
Władysław Kosiniak-Kamysz w bardzo wysokim stopniu spełnia to kryterium. Lekarz z doktoratem, jako polityk dawał się poznać szerszej publiczności od 2011 roku, gdy – z rekomendacji PSL – został ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska. Prezesem PSL został w trudnym momencie po wyborach parlamentarnych w 2015 roku, w których PSL ledwo przekroczył próg wyborczy. Po czterech latach jego prezesury PSL jest w znacznie lepszej sytuacji politycznej, a jego prezes jest jedną z najlepiej ocenianych postaci na scenie politycznej. Od czterech lat uczestniczy w bardzo twardej politycznej walce. Najważniejszą jej stawką jest oczywiście ustrój Polski, ale dla PSL było nią także polityczne przeżycie, gdyż PiS za jeden ze swych strategicznych celów wyznaczyło sobie usunięcie PSL ze sceny politycznej. Kosiniak-Kamysz zdał egzamin w obu tych bataliach. Stawał w obronie konstytucji i praworządności, piętnował ograniczanie uprawnień samorządów i zawłaszczanie coraz większych obszarów państwa przez partię rządzącą. Poznaliśmy go jako utalentowanego mówcę parlamentarnego, ale także w roli trybuna ludowego. Wzbudza sympatię w środowiskach wyraźnie wykraczających poza tradycyjną bazę swego stronnictwa. Zyskuje ją kulturą osobistą i polityczną, brakiem zacietrzewienia, szacunkiem okazywanym adwersarzom i ich racjom. Widać wyraźnie, że ma wyraziste poglądy, ale szanuje ludzi, którzy mają inne.
Ugrupowanie, któremu przewodzi, jest w nieporównanie lepszej sytuacji niż na początku jego przywództwa. Na pewno przyczyniła się do tego osobowość lidera, ale także jego zamysł polityczny: Kosiniak-Kamysz, pozostając wierny tradycji PSL, chce zbudować polską chadecję. Zrobił w tym kierunku znaczący krok. W wyborach prezydenckich może wykonać znacznie większy. Jest politykiem ze sporym doświadczeniem, wyważonym i rozważnym, ale – gdy trzeba – umiejącym podejmować ryzyko, a więc odważnym.
Prezesowi PSL i jego współpracownikom udało się w dużej mierze odmienić wizerunek swojego ugrupowania. Przez długi czas było ono postrzegane jako „obrotowe", wchodzące w sojusze z tymi, którzy oferują więcej. Obecnie nikt, kto bez uprzedzeń obserwuje cenę polityczną, nie powinien mieć wątpliwości, że pod przywództwem Kosiniaka-Kamysza PSL będzie konsekwentnie bronić podstawowych wartości demokratycznych i państwa prawa, zachowując jednocześnie pragmatyzm i zdrowy rozsądek.