To dziełko jest zbiorem prac mniej lub bardziej znanych ekonomistów, m.in. noblisty Roberta Shillera poświęconych temu, jak będzie wyglądała światowa gospodarka w dalekiej przyszłości. Książka napisana jest uczonym językiem i zawiera poważne rozważania. Moim zdaniem zbyt poważne. No bo jak przewidywać trendy w światowej gospodarce na przestrzeni 100 lat, gdy nie wiemy, jak w tym czasie będą się zmieniały granice w Europie, jakie nowe technologie zrewolucjonizują świat ani nawet czy dostaniemy emeryturę. Jeden z autorów pisze: „Oczekiwana długość życia wzrośnie, a nasze zdrowie będzie generalnie lepsze. To oczywiście nie stanie się automatycznie w wyniku na przykład ćwiczeń fizycznych, dobrego odżywiania się, powszechnej higieny. Będzie to konsekwencja możliwości farmakologicznych w zakresie profilaktyki i leczenia, a w szerszym ujęciu – postępu medycznego". A jeśli spora część ludzkości nie będzie korzystała z owoców tego postępu? A jeśli systemy opieki zdrowotnej się posypią? Fajna intelektualna zabawa, ale z równym prawdopodobieństwem można pisać o apokalipsie zombi czy o świecie znanym z filmu „Mad Max". W przyszłości niejedno może nas zaskoczyć i z pewnością zaskoczy. Kto się rok temu spodziewał, że Putin zaatakuje Ukrainę? Kto przewidywał chaos podczas naszych wyborów samorządowych?