MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z PIU

Zmiany klimatu, coraz większa liczba związanych z nimi gwałtownych zjawisk pogodowych i katastrof naturalnych, a co za tym idzie, rosnące szkody były jednym z najważniejszych tematów XII Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie.

– Nie zawiedliśmy – tak Tomasz Tarkowski, członek zarządu PZU oraz członek komisji likwidacji szkód PIU, ocenił odpowiedź branży ubezpieczeniowej na zeszłoroczną powódź na południu Polski. W czasie panelu „Powódź 2024 – fakty i mity”. – W ciągu kilku tygodni otrzymaliśmy ponad 130 tys. zgłoszeń szkód powodziowych. To tyle, ile w przeciętnym miesiącu pracy ubezpieczycieli – wyliczał Tarkowski. Liczył się czas, ubezpieczyciele rzucili do obsługi szkód powodziowych dodatkowe siły. Do końca roku około 95 proc. szkód było już zlikwidowanych. – Błędy się zdarzały, ale było ich znacząco mniej niż w standardowych szkodach. Ubezpieczyciele otrzymali 3 proc. reklamacji, czyli mniej więcej połowę tego co zwykle – mówił Tarkowski.

Tylko niewielka część skarg dotyczyła procesu likwidacji szkód. Większość związana była z wysokością odszkodowania. Ta jednak w przeważającej części przypadków wynikała z niedoubezpieczenia nieruchomości. Jego skalę obrazują liczby. Wedle szacunków wartość szkód, które spowodowała powódź na południu Polski, to 13–16 mld zł. Wartość wypłaconych przez ubezpieczycieli odszkodowań to 2,2 mld zł. Okazało się, że większość zniszczonych bądź uszkodzonych przez powódź nieruchomości była albo nieubezpieczona, albo ubezpieczona na sumę niższą niż ich wartość. W przypadku około 40 proc. budynków i zabudowań niedoubezpieczenie było przy tym znaczne, czyli przekraczało 30 proc. ich wartości.

Do tych danych odnosili się uczestnicy panelu „Odporna gospodarka – ubezpieczenia wobec katastrof naturalnych”. – Luka w ubezpieczeniach jest ogromna – ocenił Grzegorz Bielec, wiceprezes zarządu Warty. – Problem będzie się pogłębiał – prognozował.

Co gorsza, brak ochrony ubezpieczeniowej nie dotyczy tylko osób prywatnych, ale i firm oraz sektora publicznego, samorządów. W tej sytuacji w proces pokrywania strat musi się włączać państwo. To ono w dużej mierze finansuje naprawę i odbudowę majątku utraconego na skutek katastrof naturalnych.

– Potrzebne są rozwiązania systemowe – takie, które zachęcą samorządy do ubezpieczania majątku, a jednocześnie pozwolą państwu lepiej zarządzać ryzykiem i wspierać te jednostki, które realnie nie są w stanie ponieść kosztów ochrony – tłumaczył Grzegorz Bielec.

On i pozostali uczestnicy panelu, w tym Daria Ringwelska, zastępczyni dyrektora Departamentu Nadzoru Ubezpieczeniowego w Urzędzie KNF, Esther Baur Reinecke, szefowa zespołu do spraw rozwiązań dla sektora publicznego na Europę w Swiss Re, i Jerzy Witold Pietrewicz, prof. SGH, dyrektor Instytutu Rynków i Konkurencji w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie, przekonywali, że w obliczu zmieniającego się klimatu kluczowa będzie kwestia upowszechnienia ubezpieczeń, które obejmują ryzyka katastrof naturalnych. Pojawiają się w tym kontekście pomysły wprowadzenia powszechnych ubezpieczeń klimatycznych albo stworzenia, przy wsparciu państwa, specjalnego funduszu, który pomagałby likwidować szkody i wracać na rynek firmom, które utraciły zdolności działania i produkcji na przykład na skutek powodzi. Samą likwidacją szkód mieliby się zajmować ubezpieczyciele. Część krajów już próbuje takich rozwiązań.

Ale to nie wszystko. Potrzebne są też inwestycje infrastrukturalne, choćby budowa i umacnianie wałów czy budowa zbiorników retencyjnych. Taki zbiornik doskonale sprawdził się w czasie zeszłorocznej powodzi na południu Polski, gdy zapobiegł zalaniu Wrocławia i znacznemu wzrostowi szkód. Ważną sprawą jest niewydawanie zgód na budowę domów i mieszkań na terenach zagrożonych zalaniem. Konieczna jest też edukacja społeczeństwa w zakresie ubezpieczeń, praca nad zmianą podejścia społecznego do ubezpieczania się. – Zeszłoroczna powódź zwiększyła zainteresowanie Polaków ubezpieczeniami. Na... dwa i pół tygodnia – stwierdził Wojciech Rabiej, dyrektor zarządzający Pionu Rozwiązań dla Klienta Detalicznego w Uniqa.

MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z PIU