– Konkurencyjność dziś wymaga bliskiej współpracy. Brzmi jak paradoks, ale to nie powinna być rywalizacja, tylko współdziałanie rynkowych graczy, żeby budować rynek, by on się rozwijał i żeby był bardziej konkurencyjny niż inne i dostarczał nową wartość dla klienta – mówi Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
– Zagrożenie dla konkurencyjności to z kolei ignorowanie wyzwań. Dlaczego potrzebujemy współpracy? Indywidualnie nie jesteśmy w stanie sprostać zagrożeniom czy też wyzwaniom, które nadchodzą, takim jak zmiany regulacyjne, demograficzne i klimatyczne. W dzisiejszych czasach te wyzwania są już tak skomplikowane, że żeby im sprostać, musimy działać razem – dodaje szef PIU.
Europa i czas globalnej rywalizacji
Właśnie temat konkurencyjności – w dwóch ujęciach: międzynarodowym i rynkowym – zdominował XII Kongres Polskiej Izby Ubezpieczeń, który już tradycyjnie odbył się w Sopocie.
W pierwszej części rozmowy o konkurencyjności uczestniczyli: przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski, prezes Banku Pekao Cezary Stypułkowski, były premier Jan Krzysztof Bielecki oraz Vittorio Grilli, były minister gospodarki i finansów Włoch, dziś reprezentujący JP Morgan.
Stypułkowski podkreślał, że Europa traci konkurencyjność przez nadmierne regulacje. – Trwają dyskusje zmierzające do ich ograniczenia, uproszczenia i zwiększenia przejrzystości. Ze względu na konieczność dostosowania dwóch perspektyw – europejskiej i krajowej państw członkowskich – cały proces jest dość żmudny i skomplikowany. Utrzymanie i wzmocnienie europejskiej pozycji konkurencyjnej wymaga świadomości i nowego spojrzenia na niektóre aspekty, np. ochrony danych osobowych czy tzw. Zielonego Ładu, a także przemyślanego dostosowania nadmiernych obciążeń regulacyjnych – podkreślał prezes Banku Pekao.
– Gdy spojrzymy na raport Draghiego, to przebija z niego potrzeba zwiększenia konkurencyjności, współpracy, konsolidacji. Słowo „deregulacja” może być zresztą różnie odbierane w różnych językach. Dlatego raczej trzeba się skupić na uproszczeniach, zwłaszcza że liczba regulacji w Unii znacząco wzrosła, a liczba słów w tych aktach prawnych podwoiła się – podkreślał prezes Banku Pekao, przypominając, że dziś coraz częściej mówi się o potrzebie ochrony interesów narodowych.
Jan Krzysztof Bielecki zwrócił uwagę, że trudno dziś mówić o jednolitym rynku w ramach Unii Europejskiej, czego najlepszym dowodem jest brexit czy zachowanie Węgier lub Słowacji. Przypomniał też, że inwestorzy z tzw. starej Unii nie mieli problemu z przejmowaniem banków w Europie Wschodniej, ale do siebie inwestorów z naszej części Europy najchętniej by nie wpuszczali. – Czyli po wielu latach mówimy, że kapitał ma narodowość, a suwerenność ma wysoki status w tej debacie – stwierdził Stypułkowski.
Bielecki podkreślał rolę integracji europejskiej wokół podstawowych spraw, żeby chronić się przed konfliktami. Jednak jego zdaniem rozwiązujemy problemy przyszłości, bazując na projektach z przeszłości, tymczasem dziś chcemy przecież konkurować z Chińczykami, mając zdezorganizowaną UE, zbyt dużo regulacji i biurokrację. Wyraził też opinię, że biurokraci nie mogą naprawić gospodarki.
Vittorio Grilli uznał, że potrzeba uproszczeń procesów biurokratycznych, żeby one były mniej skomplikowane i odpowiadały na bieżące wyzwania. Jego zdaniem największy problem polega na tym, że poszczególne państwa boją się zagrożeń ze strony swoich sąsiadów.
Stypułkowski pytał, jak przeorganizować rynek w bieżącej rzeczywistości, zwracając uwagę na to, że mówi się o konsolidacji, ale nawet wielcy bankowi gracze w Europie są mali w porównaniu z innymi kontynentami.
– Potencjalnie pozytywną implikacją wydarzeń za oceanem jest to, że mówimy otwarcie o sprawach, o których wcześniej nie mieliśmy odwagi mówić. Mam na myśli rolę czynnika bezpieczeństwa narodowego oraz czynnika państwa w gospodarce, w tym na rynkach finansowych – zwrócił uwagę Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
– Obserwując zaś europejski krajobraz regulacyjno-nadzorczy, widzimy, że w niektórych jurysdykcjach podejście regulacyjne lub podejście do wydawania licencji podmiotom jest bardziej swobodne, ponieważ licencjonowana tam działalność dotyczy głównie rynków zagranicznych. Jednym z głównych tematów, na których powinny się skoncentrować europejskie urzędy nadzoru w dyskusjach o integracji rynku finansowego, powinno być wzmocnienie nadzoru nad działalnością transgraniczną, w tym kwestia swobody świadczenia usług i swoboda przedsiębiorczości. Dotyczy to w szczególności działalności ubezpieczeniowej – dodał Jastrzębski.
Jan Krzysztof Bielecki zastanawiał się, jak radzić sobie z wysokimi kosztami energii, zbrojeń i jak zarządzać polityką w tym środowisku. Podkreślał, że społeczeństwa na zachodzie Europy „są zaskoczone, że jest wojna”, być może Europa będzie się rozwijać „od kryzysu do kryzysu”, a dotąd celem było raczej budowanie państwa dobrobytu niż przeznaczanie pieniędzy na zbrojenia. Zauważył, że na szczęście zmienia się mentalność ludzi, a politycy zrozumieli rangę zagrożeń – stąd nowe planowanie finansów oraz wydatki poszczególnych państw.
– Faktycznie, w USA decyzje zapadają szybko i jak już się na coś decydują, to działają, a Europa przez lata wprowadzała ograniczenia. Pytanie więc, czy dorównamy standardom amerykańskim, choć to USA wciągnęły nas w 2007/2008 r. w kryzys – zastanawiał się Stypułkowski.
– Poziom regulacji jest rezultatem dążenia do równowagi pomiędzy komfortem, bezpieczeństwem i stabilnością z jednej strony a postępem i rozwojem z drugiej strony. Ma to też zastosowanie do Europy jako całości. W naszym dążeniu do komfortu podejmowaliśmy określone decyzje i osiągnęliśmy taki etap regulacji, że wpłynęło to znacząco na naszą zdolność konkurowania i na rentowność. Ceną, jaką płacimy za ten komfort, jest różnica w danych liczbowych dotyczących Europy i Stanów Zjednoczonych – ocenił szef KNF.
– Dążenie do tego komfortu występuje u wielu interesariuszy: publicznych, którzy po każdym kryzysie przyjmują nowe przepisy, aby taki kryzys nie powtórzył się w przyszłości; nadzorców, którzy szukają komfortu w ich codziennej działalności, ponieważ przepisy – w tym rekomendacje i wytyczne – to najłatwiejszy sposób reagowania na potencjalne zagrożenia; ale też podmiotów rynkowych, które dzięki regulacjom otrzymują instrukcję, jak mają prowadzić działalność – zastanawiał się Jacek Jastrzębski.
Życie w świecie, w którym rynek finansowy jest mocno uregulowany, wydaje się łatwiejsze i bezpieczniejsze. Dla gospodarki korzystniejsze będzie jednak zastąpienie – lub przynajmniej uzupełnienie – podejścia regulacyjnego podejściem w większym stopniu nakierowanym na bieżący nadzór, ponieważ podejście nadzorcze jest bardziej elastyczne. Nadzór ma tę istotną zaletę, że jest lepiej osadzony „w chwili obecnej”. Do realizacji tego podejścia niezbędne są dwa czynniki: kompetencje oraz odwaga – mówił Jastrzębski.
Grilli przypomniał, że kryzys finansowy faktycznie zaczął się w USA, gdzie banki dostały wtedy zastrzyk finansowy. Inaczej było w Europie, w której państwa nie chciały pomagać instytucjom finansowym. Europa nie chciała położyć pieniędzy na stole. Jego zdaniem w USA chodziło o wolność – rząd był gwarantem wolności, co oznaczało podejmowanie ryzyka – a w Europie zawsze chodziło o ochronę – to inne podejście. Włoski polityk i ekonomista uznał, że nie można już chronić każdego w każdej sytuacji. Dodał, że „zawsze źle mówimy o biurokracji, ale to są świetni ludzie” i jak dostaną misję – zrealizują ją, czego przykładem jest jednolity rynek, unia monetarna. Jego zdaniem urzędnicy są świetni w pisaniu regulacji, ale pytanie, czy to jest kluczowe teraz i pytanie, jak działania z dziś przełożą się na kolejne lata.
Zdaniem Bieleckiego kluczowa dla zmian jest zawsze wola polityczna, a jeśli nie można naprawić całego świata, trzeba się skupić na krajowych interesach.
Ubezpieczyciele: przyciągnąć i utrzymać klienta
A jak patrzą na konkurencyjność prezesi największych towarzystw ubezpieczeniowych? Prowadzący debatę z ich udziałem Witold Jaworski przypomniał, że o konkurencyjności branża rozmawia od zawsze i pytał, czym zarządy mierzą ową konkurencyjność.
– Dla niektórych konkurencyjność to wciąż kwestia, kto komu odbierze procent rynku i to zwykle kosztem własnej rentowności. Tymczasem naprawdę konkurencyjna firma to taka, która wyznacza standardy, które inni przyjmują – odpowiedział mu Andrzej Klesyk, prezes PZU.
– Dla mnie kluczem są dane, tym bardziej, że żyjemy w czasach chaosu. One pozwalają wymiernie oceniać konkurencyjność. A mówiąc filozoficznie, liderem jest ten, kogo inni uważają za lidera – stwierdził Marcin Nedwidek, prezes Uniqa.
Według Marcina Kulawika, prezesa TUiR Allianz Polska, nadrzędną rzeczą jest wartość oferowana dla klienta. – Kluczowe jest to, co wpływa na wybór produktów i dlaczego klienci zostają z nami – ocenił.
Anna Włodarczyk-Moczkowska, prezes Compensy, podkreśliła, że konkurencyjność na rynku często postrzegana jest jedynie przez pryzmat ceny ubezpieczeń komunikacyjnych. Tymczasem prawdziwe wyzwania – i przewagi konkurencyjne – tkwią głębiej: w jakości procesów, sile relacji oraz elastyczności wobec zmian technologicznych, społecznych i regulacyjnych.
– Rozmowa o konkurencyjności w branży ubezpieczeniowej często sprowadza się do niskiej ceny ubezpieczeń OC. Mówimy o różnicach rzędu 100–200 zł na jednej polisie. To nie jest temat, który powinien dominować dyskusję. Zmieńmy perspektywę i rozmawiajmy o tym, że do budowania konkurencyjności potrzebujemy spójności, której dziś często brakuje – powiedziała prezes Compensy.
– Dziś konkurencyjność mierzymy bardziej kompleksowo na różnych poziomach działalności. To relacja pomiędzy zakresem ochrony, jakością obsługi i transparentnością. Konkurencyjny oznacza atrakcyjny. Budując wartość dla klientów, ubezpieczając go, będziemy sprawdzani za jakiś czas, czasem za pięć–dziesięć lat. Klient zaś oczekuje prostoty w skomplikowanym świecie. Firmy, które skutecznie połączą technologię z empatią i elastycznością, zyskają trwałą przewagę – ocenia Włodarczyk-Moczkowska.
Nowe technologie i innowacje
Prezes PZU ocenił, że polski sektor ubezpieczeniowy jest mniej konkurencyjny niż bankowy. – 30 lat temu polski banking uznawano za najgorszy w Europie, a teraz jest jednym z najbardziej innowacyjnych. – Ubezpieczenia potrzebują „żabiego skoku” na miarę tego, który wykonały polskie banki. Musimy myśleć, co możemy dodać klientowi i jak budować wartość relacji – podkreślał szef PZU.
Prezes TUiR Allianz uznał, że „europejscy ubezpieczyciele nie są tak naprawdę benchmarkiem dla nas w Polsce, ale raczej inne, bardziej konkurencyjne branże, np. banki”.
– Mamy pewien komfort i regulacje, a dodatkowo żadnego Revoluta, Ubera, czyli firm, które zabrałyby nam naszą wartość i wymusiły naszą reakcję – stwierdził Kulawik.
Według Marcina Nedwidka, polski rynek rozwija się dynamicznie i jest konkurencyjny. - Nie jest sztuką konkurować ceną, agresywnie ją obniżając, ze szkodą dla zysku technicznego. Natomiast wykorzystanie w tym celu potencjału AI i danych do poprawy jakości obsługi klienta, może być innowacyjne – powiedział szef Uniqa.
- Porażką jest to, że rozmawiamy o tym, że w końcu OC jest rentowne. Ono powinno takie być, żeby dać stabilność branży – stwierdziła prezeska Compensy.
Jaworski przypomniał, że przez to, iż klient zawsze patrzy na cenę, branży towarzyszy od zawsze temat wojny cenowej.
Klesyk przypomniał, że branża potrzebuje innowacji na miarę wprowadzonego 12 lat temu procesu bezpośredniej likwidacji szkód. – To była ciekawa wartość dla klienta. Czekam na kolejne wartościowe przełomy w ubezpieczeniach – skonstatował.
– Ciekawe czy takie firmy się pojawią, bo nasz sektor jest dosyć silnie regulowany, a dodatkowo mamy złożony produkt i niewysokie marże – zastanawiał się Nedwidek dodając, że towarzystwa potrafią robić szybko wdrożenia. – Jesteśmy innowacyjni w wielu obszarach, takich jak likwidacja szkód, obsługa czy narzędzia dla pośredników. Coraz częściej jako branża sięgamy również po sztuczną inteligencję – dodała prezes Compensy.
W najbliższych latach kluczowe dla towarzystw będzie dalsze budowanie partnerstw z agentami i brokerami oraz dalsza automatyzacja procesów i wykorzystanie nowych technologii w budowaniu relacji z klientami – uznali szefowie spółek ubezpieczeniowych.
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z PIU