Badania środowiska polskich start-upów ujawniają coraz bardziej wyraźny trend: aby skutecznie funkcjonować w sektorze gospodarki cyfrowej, nie można ograniczać swojego zasięgu, lecz należy działać na szerokim rynku międzynarodowym. W dobie internetu nie ma granic dla prowadzenia wielu biznesów. Świadczyć nowoczesne usługi czy sprzedawać innowacyjne rozwiązania można na wielu rynkach.
– Technologia pozwala zamienić innowacyjne pomysły młodych Polaków w przedsięwzięcia o światowym zasięgu – przyznaje Eliza Kruczkowska, dyrektor ds. innowacji w Polskim Funduszu Rozwoju.
Strefa komfortu
Potwierdzają to sukcesy rodzimych start-upów na arenie międzynarodowej. Miniony rok wręcz obfitował w takie wydarzenia. Wystarczy wspomnieć o założonej pięć lat temu spółce Estimote, działającej na rynku tzw. beaconów (małe nadajniki, komunikujące się ze smartfonami), która pozyskała od inwestorów z Doliny Krzemowej 10,7 mln dol. Działająca również w tej branży firma Kontakt.io została dofinansowana 5 mln dol. W maju 2016 r. Brainly.com (w naszym kraju znany jako Zadane.pl) otrzymał zastrzyk finansowy wart ok. 60 mln zł. Pieniądze te zostały przeznaczone na dalszą ekspansję. W polski start-up zainwestowała też firma Naspers.
W połowie 2016 r. głośno było o DocPlannerze. Grupa, do której należy ZnanyLekarz, pozyskała od międzynarodowych inwestorów 20 mln dol. i przejęła konkurenta z Hiszpanii. Weszła dzięki temu m.in. na rynki Ameryki Płd. Za granicą są już rozpoznawalne takie brandy jak LiveChat (oprogramowanie komunikacyjne dla biznesu), Brand24 (narzędzia monitoringu internetu) czy Audioteka (audiobooki sprzedawane na kilkudziesięciu rynkach, m.in. w Hiszpanii, Francji, Turcji, Chinach).