Do 6,5-proc. umocnienia do dolara zmierzał, wraz z końcem listopada, złoty. Był na dobrej drodze do zajęcia w listopadzie trzeciego miejsca wśród najsilniejszych monitorowanych przez Bloomberga walut i na to samo miejsce wrócił też w skali całego roku.
– Notowania na rynku terminowym i średnia z prognoz analityków wskazują, że w 2024 r. złoty może nieco stracić na wartości, jednak w najbliższych tygodniach powinien się stabilizować. Dobra powinna być końcówka br., jeśli tylko na świecie nie dojdzie do eskalacji niekorzystnych czynników, co mogłoby zwiększyć popyt na dolara – przewiduje Michał Stajniak, wiceszef działu analiz XTB.
Złoty, który umacniał się od jesieni ub.r., w trzecim kwartale wpadł w korektę za sprawą przedwyborczych obniżek stóp procentowych. Krajowa waluta znów jest jednak na fali od wyborów parlamentarnych – zwycięstwo proeuropejskiej opozycji oznacza duże szanse na odblokowanie funduszy z KPO i bardziej prorynkową politykę gospodarczą.
Potencjał się kończy
Nad Wisłę szerokim strumieniem zaczął płynąć kapitał zagraniczny, do czego przyczyniły się także zapowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, że do marcowej projekcji inflacyjnej RPP wstrzyma się z obniżkami. W rezultacie inwestorzy zaczęli uwzględniać w cenach wyższą ścieżkę kształtowania się stóp w ciągu najbliższych dwóch lat, a to przełożyło się na większą atrakcyjność złotego względem walut głównych gospodarek, w których koszt pieniądza ma powoli spadać.