Reklama
Rozwiń
Reklama

Można ponaglić opieszałego urzędnika

Gdy urząd zwleka z rozpatrzeniem naszej sprawy, mamy prawo złożyć formalną skargę do organu wyższej instancji

Publikacja: 01.09.2008 08:45

Można ponaglić opieszałego urzędnika

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Co do zasady załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić w ciągu miesiąca, a szczególnie skomplikowanej – dwóch. Tak wynika z art. 35 kodeksu postępowania administracyjnego. Oczywiście do terminów tych nie wlicza się np. okresów na dokonanie niektórych przewidzianych przez prawo czynności (np. zebranie opinii innych organów), okresu zawieszenia postępowania itp.

Praktyka najczęściej jest jednak zupełnie inna. Sprawy np. o zwrot nieruchomości wloką się miesiącami, a nawet latami. Choć strony przedstawiają wszystkie dokumenty, to i tak nie przyspiesza to postępowania. Powody są różne – biurokracja, brak odpowiedniej obsady urzędów, ale też zwykłe lenistwo lub zła wola. Powoduje to, że terminowe załatwienie zwrotu nieruchomości graniczy z cudem. Tracą na tym zainteresowani (patrz opinia).

Zainteresowani nie są jednak bezbronni – mogą do organu wyższej instancji złożyć zażalenie na niezałatwienie sprawy w terminie. W sprawach związanych ze zwrotem nieruchomości organem właściwym jest z reguły starosta, a organem II instancji wojewoda. Do niego więc należy kierować skargi na bezczynność urzędników starostwa. Gdy zażalenie zostanie uznane za uzasadnione, wyznacza się dodatkowy termin na załatwienie sprawy. Co zrobić, jeśli to nie przyniesie spodziewanego rezultatu?

„Szczególny środek w postaci skargi na bezczynność w indywidualnych sprawach administracyjnych przewiduje art. 3 § 2 pkt 8 w związku z art. 149 i 154

prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi

Reklama
Reklama

” – pisze sędzia Sądu Najwyższego Gerard Bieniek w komentarzu do kodeksu cywilnego. Chodzi o skargę na bezczynność do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Skarżenie się na bezczynność administracji to jednak nie tylko sztuka dla sztuki.

Jeśli sąd przyzna, że urzędnicy byli w danej sprawie bezczynni, to można się starać o odszkodowanie

. Tak wynika z art. 417

1

§ 3

kodeksu cywilnego

Reklama
Reklama

.

Urzędników przed zdyscyplinowaniem nie chroni nawet szybkie, ale nieprzemyślane wydanie decyzji zaraz po wpłynięciu skargi na bezczynność. Przekonali się o tym decydenci w warszawskim magistracie zajmujący się zwrotem nieruchomości objętych tzw. dekretem Bieruta z 1945 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w jeszcze nieprawomocnym wyroku z 12 sierpnia br. (sygn. I SAB/Wa 26/08)uznał, że zasadna była skarga dwóch petentek na bezczynność.

W 2004 r. złożyły one (w trybie art. 37 k.p.a.) zażalenie do wojewody, że ich sprawa ciągnie się bez rezultatu już od trzech lat. Wojewoda uznał je za nieuzasadnione, bo kilka tygodni po wpłynięciu skargi urzędnicy miejscy wydali w końcu decyzję (ale niekorzystną dla zainteresowanych). Została ona zaskarżona do wyższej instancji i uchylona. Sąd nakazał więc stołecznym urzędnikom, aby w ciągu dwóch miesięcy od doręczenia prawomocnego wyroku załatwili wniosek o odszkodowanie za nieruchomość. – Choć w dacie wniesienia skarga nie była uzasadniona, bo prezydent Warszawy wydał w 2005 r. decyzję dotyczącą odszkodowania, to na skutek uchylenia jej przez wojewodę należało przyjąć, że organ I instancji w chwili wydania przez sąd wyroku stał się bezczynnym – podkreślała, uzasadniając wyrok, sędzia Monika Nowicka.

Na art. 35 – 38 kodeksu postępowania administracyjnego, dotyczące terminów załatwiania spraw, mało kto zwraca uwagę. Niesłusznie. Przedłużanie postępowania administracyjnego to duża niedogodność dla strony. Nierzadko bowiem data wydania decyzji determinuje zyski, korzyści ekonomiczne, a nawet powodzenie całej inwestycji. Skarga na bezczynność organu może być dodatkowym środkiem egzekwowania swoich praw przez strony postępowania, tym bardziej że w perspektywie otwiera możliwość starania się o odszkodowanie od bezczynnych organów. Nic nie tłumaczy zwłaszcza tych sytuacji, w których sprawa powinna być załatwiona niezwłocznie, bo strona przedstawiła wszystkie dowody albo fakty i dowody są organowi znane z urzędu.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl

Co do zasady załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić w ciągu miesiąca, a szczególnie skomplikowanej – dwóch. Tak wynika z art. 35 kodeksu postępowania administracyjnego. Oczywiście do terminów tych nie wlicza się np. okresów na dokonanie niektórych przewidzianych przez prawo czynności (np. zebranie opinii innych organów), okresu zawieszenia postępowania itp.

Praktyka najczęściej jest jednak zupełnie inna. Sprawy np. o zwrot nieruchomości wloką się miesiącami, a nawet latami. Choć strony przedstawiają wszystkie dokumenty, to i tak nie przyspiesza to postępowania. Powody są różne – biurokracja, brak odpowiedniej obsady urzędów, ale też zwykłe lenistwo lub zła wola. Powoduje to, że terminowe załatwienie zwrotu nieruchomości graniczy z cudem. Tracą na tym zainteresowani (patrz opinia).

Reklama
Sądy i trybunały
Karol Nawrocki zablokował nominacje 46 sędziów. Czy prezydent mógł to zrobić?
Podatki
Darowizna od rodzica powinna iść na konto dziecka. Bo fiskus ją opodatkuje
Praca, Emerytury i renty
Wiek emerytalny jest, ale brakuje stażu pracy. Czy jest szansa na emeryturę z ZUS?
Nieruchomości
Będą ważne zmiany w prawie budowlanym? „Żółta kartka” zamiast blokady inwestycji
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Prawo rodzinne
Szybki rozwód bez sądu będzie możliwy. Rząd przyjął projekt
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama