Reklama
Rozwiń

Profesor Wolniewicz odmawia współpracy z sądem

Sprawa prof. Bogusława Wolniewicza jaskrawo pokazuje, jak formalistyczne traktowanie świadków wypacza sens procesu

Publikacja: 18.09.2008 08:00

Profesor Wolniewicz odmawia współpracy z sądem

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

To wnioski ze środowej rozprawy z udziałem prof. Bogusława Wolniewicza, 81-letniego filozofa, któremu w pociągu ukradziono torbę z dokumentami. Jest to sprawa karna dwóch podejrzanych o ten występek.

Policja szybko zatrzymała złodziei, ale na pierwszej rozprawie okazało się, że chyba większe problemy ma profesor. Sędzia obcesowo (w każdym razie tak to odebrał) zwróciła mu uwagę, że usiadł w niewłaściwym miejscu, a gdy chciał zgłosić wniosek dowodowy, że jako świadek nie ma do tego prawa, nie pouczając, że może przyjąć status pokrzywdzonego i wtedy może to robić.

Dociskany grzywnami

Poczułem się tym zachowaniem dotknięty, wręcz szykanowany, więc wyszedłem z sądu powiedział prof. Wolniewcz „Rz".

Potem dostał kilkanaście wezwań i 7 tys. zł grzywien za niestawiennictwo. Cztery razy był nimi karany, w końcu przed 15. rozprawą sąd postanowił zatrzymać go na 48 godzin i doprowadzić przymusowo. Na jego szczęście, a być może jeszcze bardziej całej tej przykrej sprawy sędzia Iwona K. poszła na urlop macierzyński i sprawa rozpoczęła się na nowo z nową sędzią. W międzyczasie odwoływał się od postanowień dotyczących grzywien i uzyskał ich zmniejszenie do 2100 zł . Jednak ostatnio dostał ponaglenie by je uiścił, inaczej komornik zacznie je ściągać.

Profesor zapowiadał publicznie, zawiadomił też sąd (Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia), że teraz stawi się na rozprawę, gdyż liczy na lepsze traktowanie. We wtorek przyszedł po raz drugi do sądu, zachęcony obietnicą sekretarza sądu, który na pytanie co z jego wcześniejszymi grzywnami, odpowiedział by to przedstawił nowej sędzi.

Pytanie bez odpowiedzi

Wtorkowa sprawa zaczęła się jak tysiące podobnych: w nowym gmachu warszawskich sądów: sędzia (Olga Łasecka Korkuć), protokolantka, prokurator(Wojciech Sołdaczuk, pierwszy raz na tej sprawie), adwokat z urzędu i aplikantka z wyboru obrończynie oskarżonych: Marcina M. i Zbigniewa G. Ci jednak na tę sprawę nie przyszli, jeden ponoć z powodów spraw rodzinnych.Z dwóch świadków do przesłuchania stawił się tylko profesor (drugiego sąd nie zdołał zawiadomić poprawnie).

Gdy stanął za barierką zapytał sąd, jaki jest los jego grzywien, jednak sędzia nie dała jasnej odpowiedzi

: mówiła, że zajmował się tym inny sąd (chodziło jej chyba o to, że inny sędzia), że prof. Wolniewicz się odwoływał, właściwie sędzia nie zapytała nawet czego się on domaga. W tej sytuacji profesor powiedział, że „odmawia współpracy z sądem", a sędzia sięgnęła po awaryjną proceduralną możliwość: odczytanie zeznań ze śledztwa. Gdy na jednak zapytała czy je potwierdza, profesor konsekwentnie odpowiedział: „odmawiam współpracy z sądem".

Kultura sali rozpraw

Z pewnością rozprawa ta była milsza niż poprzednia, usłyszał też, że nie będzie już karany i wyzwany do sądu. Ale on sprawy nie uważa za zakończoną. Chodzi mi o odzyskanie pieniędzy (żyję z emerytury), ale moje zachowanie jest protestem przeciwko bezdusznemu traktowaniu podsądnych, w tym poszkodowanych w sądach powiedział prof. Wolniewcz „Rz"po rozprawie.

Można było inaczej

Prof. Piotr Kruszyński, karnista, przypomina art. 286 procedury karanej, który nakazuje uchylić grzywnę porządkową, jeżeli ukarany dostatecznie usprawiedliwi swe niestawiennictwo lub samowolne oddalenie się (choć musi dochować określonych terminów).

Nieporozumienia będą zawsze, ale można je ograniczyć, sędzia powinna udzielić odpowiedzi, a jeśli nawet tego wątku sprawy nie pamiętała, mogła zarządzić przerwę uważa adwokat Jerzy Naumann, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego NRA. Można dodać, że wiek, pozycja naukowa profesora i to że jest w sprawie pokrzywdzonym, wina skłaniać do szczególnego potraktowania go.

Sędzia musi pamiętać, że ma przed sobą człowieka z jego problemem, i jeśli nawet z powodów formalnych (prawnych) nie może sprawy rozstrzygnąć, to powinien podsądnego wysłuchać i w miarę możliwości odpowiedzieć. Nawet osoby wykształcone mogą mieć trudności ze zrozumieniem swych procesowych obowiązków i praw. Uciekanie w formalizm jest szkodliwe, niepotrzebnie buduje barierę nieufności między sądem a uczestnikami procesu. Agresja rodzi agresję, niechęć – niechęć. Powinniśmy inaczej kształcić sędziów na aplikacjach, by mieli tę zdolność wczuwania się w problemy, emocje stających przed nimi podsądnych. Pod tym względem sądy zachodniej Europy stoją znacznie wyżej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.domagalski@rp.pl

To wnioski ze środowej rozprawy z udziałem prof. Bogusława Wolniewicza, 81-letniego filozofa, któremu w pociągu ukradziono torbę z dokumentami. Jest to sprawa karna dwóch podejrzanych o ten występek.

Policja szybko zatrzymała złodziei, ale na pierwszej rozprawie okazało się, że chyba większe problemy ma profesor. Sędzia obcesowo (w każdym razie tak to odebrał) zwróciła mu uwagę, że usiadł w niewłaściwym miejscu, a gdy chciał zgłosić wniosek dowodowy, że jako świadek nie ma do tego prawa, nie pouczając, że może przyjąć status pokrzywdzonego i wtedy może to robić.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Prawo drogowe
Egzamin na prawo jazdy będzie trudniejszy? Jest stanowisko WORD Warszawa
Sądy i trybunały
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Uchwała TK
Prawo w Polsce
Trybunał Konstytucyjny: mniej religii w szkołach jest bezprawne
W sądzie i w urzędzie
Dziedziczenie nieruchomości: prostsze formalności dla nowych właścicieli
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono