Zmian wymagają wizerunek i zaufanie społeczne do administracji, w tym do służby cywilnej, konkurencyjność wynagrodzeń oraz limit mianowań. Kuleją też procedury zarządzania zasobami ludzkimi. Tak wynika ze sprawozdania szefa służby cywilnej za zeszły rok. Słowem, złe strony przeważają nad dobrymi oraz szansą rozwoju.
Claudia Torres-Bartyzel, szef służby cywilnej, wskazuje też na bardzo poważny problem – ubywa zainteresowanych pracą w służbie cywilnej. W 2014 r. po raz pierwszy od kilku lat zanotowano wyraźny spadek liczby kandydatów ubiegających się o zatrudnienie na stanowiskach niższego i średniego szczebla. Ubiegało się o nie średnio 24 kandydatów, głównie kobiety (70 proc. ogółu ofert). Jednocześnie zainteresowanie pracą na wyższych stanowiskach utrzymywało się na niewysokim poziomie ? średnio 6,5 oferty w naborze.
Coraz więcej przeszkolonych pracowników odchodzi z urzędów. Wskaźnik fluktuacji wyniósł 6,2 proc. Rok wcześniej było to 5,1 proc.
Skąd ten spadek zainteresowania pracą w ministerstwach, urzędach centralnych, wojewódzkich czy różnego rodzaju inspekcjach? Wszystko wskazuje na to, że zniechęcają wynagrodzenia.
Od 2009 r. kwota bazowa jest zamrożona. W rezultacie aż 8 tys. członków urzędniczego korpusu otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze niższe niż 2 tys. zł brutto miesięcznie. Problem ten często dotyka osób realizujących zadania inspekcyjno-kontrolne oraz badawczo-naukowe, wymagające wysokich kompetencji.