Z danych zebranych przez BIK wynika, że prawie połowa (45 proc. pod względem liczby i 41 proc. w ujęciu wartościowym) kredytów konsumpcyjnych udzielanych przez polskie banki przypada na miejscowości do 25 tys. mieszkańców. Jednocześnie ich jakość jest relatywnie lepsza od średniej krajowej.
W małych miejscowościach udział kredytów przeterminowanych o co najmniej 90 dni wynosi około 20 proc., a w miastach od 100 tys. do 500 tys. mieszkańców – 27 proc., natomiast średnia w całym kraju to 23 proc. – To efekt uwarunkowań społecznych i kulturowych. W małych miejscowościach ludzie się znają i ma to dyscyplinujący wpływ na spłatę zobowiązań. W dużych miejscowościach ludzie są anonimowi i nie czują takiej presji społecznej – tłumaczy Mariusz Cholewa, prezes BIK.
O jakości kredytów w dużym stopniu decyduje to, z iloma bankami współpracuje klient. Wśród osób, które mają kredyty zaciągnięte w jednym banku, udział należności niespłacanych terminowo nie przekracza 8 proc., a w przypadku klientów posiadających kredyty w trzech bankach jest to już 30 proc. Mariusz Cholewa podkreśla, że w małych miejscowościach pracownik banku zna klienta, co ma znaczenie zarówno dla procesu udzielania, jak i spłaty kredytu.
Bardzo dobrze widać to przełożenie na przykładzie banków spółdzielczych. – Banki spółdzielcze około 80 proc. kredytów konsumpcyjnych sprzedają w małych miejscowościach, a duże banki komercyjne do 40 proc. W przypadku BS kredyty przeterminowane w małych miejscowościach stanowią zaledwie 4 proc., ale w dużych miastach ten udział sięga już 20 proc.
Znajomość lokalnych rynków pomaga bardziej efektywnie budować strategie sprzedaży i zarządzać portfelem kredytowym. Małe miejscowości są coraz atrakcyjniejszym rynkiem, ale też bardzo niejednolitym.