Tekst powstał we współpracy z Volkswagen Financial SerVices
Wydatki na ubezpieczenia są jedną z poważniejszych pozycji w kosztach utrzymania firmowej floty pojazdów. Cena polisy zależy od szkodowości i ubezpieczyciele unikają asekuracji tam, gdzie wartość wypłat odszkodowań przewyższa wartość składki. A nadal zdarzają się firmy, które nie kontrolują szkodowości wśród użytkowników samochodów we flocie, a to oznacza, że w kolejnych latach mogą się one spodziewać drastycznych podwyżek cen polis. – Dlatego podstawą zarządzania ryzykiem parku samochodowego jest konsekwentnie realizowana polityka flotowa – podkreśla dyrektor zarządzający biznesu flotowego Volkswagen Leasing GmbH Oddział w Polsce Daniel Trzaskowski.
Niezbędna polityka flotowa
Polityka flotowa (albo: samochodowa), to dokument określający zasady przydzielania i użytkowania firmowych pojazdów, bezpieczeństwa, a także sposób postępowania w przypadku zdarzenia drogowego i szkody.
Określa ona również nagrody za bezszkodową jazdę oraz kary, np. za drugą szkodę w roku z winy użytkownika. Motywujące dla kierowców są nawet drobne nagrody za właściwe użytkowanie samochodu – ceniony jest np. udział w szkoleniu z bezpiecznej jazdy. – W przypadku kar dobrym pomysłem jest zastosowanie ich przy wypłatach z AC do wysokości udziału własnego – rekomenduje Trzaskowski. Czym jest udział własny? To określona wartość, która będzie zawsze odejmowana z wypłaty odszkodowania. Udział własny najlepiej wyrazić kwotowo, a nie procentowo. Np. jeśli mamy szkodę w wysokości 10 tys. zł i udział własny w wysokości 2 tys. zł, wówczas zakład ubezpieczeń pokryje szkodę w wysokości 8 tys. zł. Pozostała kwota jest w takim przypadku pokrywana przez firmę użytkującą pojazd, która z kolei może obciążyć nią (lub jej częścią) kierowcę. W polityce flotowej można umieścić zapis, że użytkownik będzie obciążany wartością udziału własnego od pierwszej lub drugiej szkody powstałej z jego winy.
– Udział własny to praktyczniejsze i bardziej efektywne rozwiązanie niż zbliżona do niego franszyza integralna, która powoduje, że zakład ubezpieczeń nie pokryje szkód do określonej wysokości, np. do tysiąca zł – stwierdza Daniel Trzaskowski.