Zamiast się doprowadzić do pełni zdrowia, wielu poszkodowanych w wypadkach wybiera pobieranie comiesięcznej renty i nie chce wracać do pracy.
– Zdarza się, że poszkodowani odrzucają pomoc w rehabilitacji i dojściu do sprawności. Wolą pieniądze, czyli de facto gotówkę kosztem zdrowia. I nie są to niestety rzadkie przypadki – mówi Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Kancelarie odszkodowawcze ripostują, że Polacy nie poddają się rehabilitacji nie dlatego, że nie chcą tego robić, tylko dlatego, że ubezpieczyciele wysyłają ich do państwowych zakładów, w których na pomoc oczekuje się po kilkanaście miesięcy.
– Ubezpieczyciele przy refundacji kosztów prywatnej rehabilitacji biorą pod uwagę zakres i rozmiar doznanych przez poszkodowanego obrażeń ciała oraz możliwości skorzystania z niej w ramach NFZ – komentuje Krzysztof Lewandowski, prezes Europejskiego Centrum Odszkodowań. – Poszkodowany zmuszony jest udowodnić konieczność poddania się zabiegom, okazać oryginały faktur za poniesione koszty oraz wykazać utrudnienia wynikające z dostępności leczenia. Nawet w przypadku spełnienia owych warunków nie jest pewne, że poszkodowany otrzyma pełen zwrot za poniesione koszty rehabilitacji – dodaje.
Wynika to z różnych rodzajów polityki wewnętrznej ubezpieczycieli. Są firmy, które szacują koszty rehabilitacji i dokonują częściowej ich refundacji, ale są i takie, które w ogóle nie uznają kosztów prywatnego leczenia i odmawiają wypłaty.