– Na rynku ubezpieczeniowym funkcjonuje kilka tysięcy wzorów umów, które staramy się analizować na bieżąco. Bardzo często informacje o niedozwolonych zapisach docierają do nas również od ubezpieczonych, którzy mają kłopoty z uzyskaniem odszkodowania. Bywa, że wystarczy wtedy wystąpienie rzecznika do firmy ubezpieczeniowej, nierzadko jednak klient musi iść do sądu – komentuje Paweł Wawszczak z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Rzecznik sam analizuje umowy, ale korzysta także z pomocy klientów ubezpieczycieli
Ostatnio rzecznik wysłała do UOKiK wniosek o zbadanie zapisów w ubezpieczeniu szyb samochodowych. Chodzi o to, że niektóre firmy zastrzegają sobie prawo do decydowania, jakie części zostaną wykorzystane do wymiany uszkodzonych lub zbitych szyb. Klient nie wie więc, czy przy likwidacji szkody zostaną wykorzystane oryginalne, czy też najtańsze zamienniki. Niektórzy ubezpieczyciele wprost piszą w warunkach ubezpieczenia, że przy takiej naprawie będą wykorzystywane wyłącznie części nieoryginalne, bez względu na wiek auta.
Kolejne wątpliwości rzecznika dotyczą zapisu, w którym firma ubezpieczeniowa nakłada na klienta obowiązek niezwłocznego powiadomienia policji o wypadku, gdy dojdzie do poważnej szkody. Problem polega na tym, że brakuje definicji takiego zdarzenia, nie wiadomo więc, kiedy firma odmówi wypłaty odszkodowania, tym bardziej że to ubezpieczyciel ostatecznie rozstrzyga, jakie zdarzenie było poważne, a jakie nie.
Wiele problemów jest już znanych od dłuższego czasu. Najlepszym przykładem jest tu ciągle stosowany przez niektórych ubezpieczycieli zapis w umowach autocasco, że brak badania technicznego wyklucza wypłatę odszkodowania. I to bez względu na to, czy brak pieczątki w dowodzie rejestracyjnym miał wpływ na powstanie wypadku ubezpieczeniowego czy też nie, np. gdy auto zostało zniszczone przez połamane drzewo.