Paweł M. w lipcu 2006 r. uległ poparzeniu w pożarze hali zakładu Sita Radom zajmującego się utylizacją odpadów kosmetycznych. Przywiezione do utylizacji dezodoranty pod ciśnieniem nie zostały przebadane w zakładowym laboratorium, lecz wrzucone do do maszyny nieprzystosowanej do pozbywania się odpadów zawierających preparaty łatwopalne. Pracownicy niewłaściwie też nadzorowali maszynę. Zaczął się z niej ulatniać się gaz, który eksplodował. W wyniku pożaru jeden pracownik zmarł w szpitalu. Oparzeń drugiego i trzeciego stopnia 15 proc. ciała oraz upośledzenia słuchu doznał też Paweł M. zatrudniony w zewnętrznej firmie jako ochroniarz.
Trójka pracowników Sity (mistrz produkcji, kierownik produkcji oraz kierownik laboratorium) za rażące zaniedbania bezpieczeństwa została prawomocnie skazana w procesie karnym. Po wyroku poszkodowany zażądał od spółki wysokiego zadośćuczynienia i odszkodowania.
Sąd Okręgowy w Radomiu stwierdził, że spółka ponosi odpowiedzialność za wypadek. Jako podstawę prawną wskazał art. 415 k.c. (zasada winy) i zasądził na rzecz mężczyzny 75 tys. zł zadośćuczynienia i ponad 14,3 tys. zł za koszty leczenia. Sąd nie dopatrzył się przyczynienia poszkodowanego do szkody. Wskazał, że zadaniem pracownika ochrony był m.in. konwój transportu, filmowanie zdjęcia plomb w hali oraz procesu wyładunku i utylizacji odpadów. Czynności te wykonywał wielokrotnie za zgodą i wiedzą przełożonych. Ani jemu, ani innym ochroniarzom dokumentującym proces niszczenia odpadów nie przedstawiono szczegółowych instrukcji, jak mają się zachować w hali podczas procesu rozdrabniania materiałów.
Sąd Apelacyjny w Lublinie podtrzymał ustalenia sądu pierwszej instancji co do odpowiedzialności spółki za wypadek. Uznał jednak, że podstawą prawną nie jest art. 415 k.c., ale 430 k.c, czyli odpowiedzialność zwierzchnika za podwładnego oparta na zasadzie ryzyka. Zawinienie pracowników spółki przesądził zaś wyrok karny.
Sąd stwierdził też, że kwota 75 tys. zł zadośćuczynienia jest rażąco zaniżona. Z tych względów podwyższył zadośćuczynienie do 150 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.