Drogie auto zastępcze to wyższe koszty dla firm ubezpieczeniowych i pośrednio wyższe składki. Ale czy wygoda poszkodowanego się nie liczy? O to jest spór,bo orzecznictwo nie jest jednolite.
Do Sądu Najwyższego trafiło pytanie o rozstrzygnięcie tej kwestii. Tym bardziej ważnej, że od kilku lat wynajem zastępczych aut prowadzą wyspecjalizowane firmy, często powiązane z warsztatami, i poszkodowany już w warsztacie naprawczym ceduje prawo do refundacji wynajmu z polisy OC.
Marcin P., którego seat toledo uległ wypadkowi nie z jego winy, nie skorzystał z auta zastępczego zaoferowanego przez firmę ubezpieczającą sprawcy wypadku za 90 zł, ale droższego wynajmu passata za 200 zł za dobę od właściciela warsztatu.
Tańsze czy spod ręki
Towarzystwo nie chciało zrefundować wydatku ponad 90 zł i sprawa trafiła do sądu. Sąd rejonowy zasądził refundację w pełni, za 30 dni. Poszkodowany ma bowiem prawo do wyboru firmy, od której wynajmie auto zastępcze, tam gdzie z różnych względów jest to dla niego dogodne. Nie ma znaczenia, że cena odbiega od przeciętnych. Rozpatrując apelację TU, Sąd Okręgowy w Warszawie powziął jednak wątpliwości, czy poszkodowany nie jest jednak ograniczony w wyborze samochodu zastępczego, jeśli chodzi o cenę tej usługi.
Jaka naprawa
A co sądzą praktycy?