Na początku mijającego tygodnia Spohr mówił o konieczności pozbycia się 29 tys. pracowników. Wtedy jednak chodziło głównie o pracowników naziemnych i przede wszystkim poza Niemcami. Zdaniem prezesa Grupy LH w przypadku pilotów jest jeszcze szansa na zatrzymanie ich miejsc pracy. Pod warunkiem jednak, że zgodzą się na znaczące obniżenie kosztów pracy poprzez cięcia wynagrodzeń i zmniejszenie wymiaru czasu pracy.
Te wszystkie cięcia Lufthansa zapowiada w sytuacji, kiedy rezerwacje na przyszły rok idą lepiej, niż się spodziewano. Sam Spohr przyznaje, że oczekuje latem 2021 liczby pasażerów równej połowie wyniku z wyjątkowo dobrego roku 2019. Jednym z powodów jego optymizmu jest plan powszechnych szczepień przeciwko COVID-19 i ich wpływ na nastroje konsumentów.
— Dla nas liczy się także i to, że sporo osób zarezerwowało już bilety na rejsy w Wielkanoc. To także dowodzi, że nastroje konsumentów ulegają poprawie — mówił Spohr.
Jego zdaniem Lufthansa przewiezie w przyszłym roku ok. połowy liczby pasażerów z 2019 roku, ale w sezonie letnim i jesiennym ruch lotniczy osiągnie nawet wyniki przewozowe na poziomie 70 proc. Według kalkulacji prezesa Lufthansa przestanie „przepalać” gotówkę w 2022 roku i wtedy też liczy on na pierwsze zyski. Z kolei rząd niemiecki, który zorganizował dla tego przewoźnika pomoc publiczną w wysokości 9 mld euro w zamian za 20-procentowy pakiet akcji, będzie mógł zacząć wycofywać się z akcjonariatu od 2023 roku.
Jak wyjaśnił Spohr w rozmowie z „Wirtschaftswoche”, Lufthansa jak na razie wykorzystała 3 mld euro z pakietu pomocowego. Tak mało, bo jednocześnie drastycznie ograniczyła wszystkie możliwe koszty.
