Czyli pracę — wyprodukowanie i dostarczenie 12 tysięcy maszyn — mają zapewnioną na najbliższą dekadę.
To dlatego na zaczynającym się 15 czerwca salonie lotniczym na paryskim Le Bourget deszczu zamówień raczej nie należy się spodziewać. Stałym punktem programu jest natomiast rywalizacja Airbusa i Boeinga. I tutaj zapewne nic się nie zmieni. Lotnicza wystawa odbywa się rokrocznie w czerwcu, zamiennie na podlondyńskim Farnborough i pod Paryżem.
O Boeingu wiadomo na razie, że ma zapewnione zmówienie na 100 maszyn od firmy leasingowej. A Airbus? Zapewne i europejskie konsorcjum będzie miało się czym pochwalić.
—Mam nadzieję, że jesteśmy w stanie i przyjmować nowe zamówienia i terminowo dostarczać maszyny klientom — zapewniał podczas konferencji w Miami, Fabrice Bregier.
Na razie liderem rynku jest Airbus, który w tym roku przyjął zamówienia na 247 maszyn, podczas gdy w przypadku Boeinga jest to 175. Po zamknięciu salonu te liczby z pewnością się zmienią. Zdaniem analityków obaj giganci podzielą się zamówieniami sięgających 500 maszyn. Rok temu, na Farnborough było to o 197 więcej.