Chcemy, żeby do 2050 roku ponad połowa mieszkańców miała metro w zasięgu krótkiego, najwyżej 15-minutowego spaceru – podkreślał Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, przedstawiając w poniedziałek master plan dla transportu szynowego dla miasta. Do tego roku stolica ma mieć łącznie pięć linii metra, o łącznej długości 113 kilometrów i 103 stacjach. Obecnie to dwie linie o długości 42 km i 39 stacji.
Planowana długość tras stawia Warszawę mniej więcej na równi z metrem w Berlinie, które liczy sobie ok. 150 km, ale daleko z tyłu za europejskimi liderami. Sieć w Paryżu ma 220 km, a w Londynie – ponad 400 km. W Kijowie zaś długość linii metra wynosi ok. 70 km.
Realizacja tych ambitnych planów oznacza budowę trzech zupełnie nowych linii i wydłużenie obecnie działającej M2 (oraz budowę dwóch nowych stacji ma linii M1). Władze Warszawy zaznaczają, że po realizacji tej inwestycji bezpośredni dostęp do metra będą mieli mieszkańcy 15 z 18 dzielnic, a jego sieć uzupełniana będzie przez tramwaje.
Pracę nad nową koncepcją rozwoju transportu szynowego w Warszawie trwały kilka lat, uwzględniają obecny i planowany rozwój miasta pod względem zabudowy mieszkaniowej i ruchów mieszkańców (dlatego przebieg nitek metra wygląda obecnie nieco inaczej niż ten prezentowany podczas kampanii wyborczej Trzaskowskiego na prezydenta miasta).
Nowe linie mają być jak najbardziej efektywne, to znaczy zaplanowano je tak, by przewozić jak najwięcej osób. Ocenia się, że linia M4 na najbardziej obciążonym odcinku ma przewozić 19 tysięcy osób na godzinę. Dla linii M1 ten wskaźnik wynosi ok. 14 tys.