Tąpnięcie na rynku diesli. Przyspiesza elektryfikacja w UE. Polska z tyłu

W I kwartale 2022 r. sprzedaż aut z dieslem stopniała r./r. o jedną trzecią, benzynowych o prawie 23 proc. Za to rejestracje samochodów czysto elektrycznych podskoczyły o połowę.

Publikacja: 05.05.2022 21:00

Tąpnięcie na rynku diesli. Przyspiesza elektryfikacja w UE. Polska z tyłu

Foto: Adobe Stock

Kryzys w motoryzacji, wywołany spotęgowanym przez wojnę w Ukrainie niedoborem chipów i zerwanymi łańcuchami dostaw, nie wyhamował rozwoju rynku samochodów elektrycznych. Gdy rejestracje aut benzynowych i diesli maleją w tempie dwucyfrowym, sprzedaż e-aut znacząco rośnie. Jak podało w czwartek europejskie stowarzyszenie producentów pojazdów ACEA, w I kwartale 2022 r. w UE sprzedało się 224,1 tys. samochodów czysto elektrycznych (bateryjnych), o ponad połowę więcej niż przed rokiem. Zarazem do jednej dziesiątej, czyli dwukrotnie, zwiększył się udział tych napędów w łącznej sprzedaży nowych aut osobowych.

Popyt szybko rośnie

Jedynym unijnym rynkiem ze spadkiem popytu na „elektryki” (-14,9 proc.) były Włochy. Na wszystkich pozostałych sprzedaż mocno rosła, nawet w tempie trzycyfrowym. Rekordzistą jest Rumunia, gdzie wysokie dopłaty do e-aut poprawiły wynik z pierwszych trzech miesięcy ub. roku o 408 proc. Najwięcej aut z napędem bateryjnym sprzedano w Niemczech – 83,8 tys., przy wzroście r./r. o nieco ponad 29 proc., blisko połowę tego natomiast– na drugim pod względem wielkości unijnym rynku: we Francji, gdzie jednak tempo wzrostu było wyższe, sięgając 43 proc. Duży, trzycyfrowy wzrost miał miejsce w Polsce, gdzie zarejestrowano 2,3 tys. aut bateryjnych, o prawie 144 proc. więcej niż w pierwszych trzech miesiącach 2021 r.

Słabiej niż przed rokiem sprzedawały się hybrydy plug-in, ale spadek był nieznaczny – w UE zarejestrowano ich 199,1 tys., o nieco ponad 5 proc. mniej niż rok temu. Wpłynęły na to wyniki na Zachodzie, m.in. w Niemczech, Francji, Szwecji i Danii.

Czytaj więcej

Polskie firmy coraz chętniej kupują elektryczne samochody

To jednak nic w porównaniu ze spadkiem aut z napędem spalinowym. Tąpnęła zwłaszcza sprzedaż diesli: z salonów wyjechało 378 tys. samochodów z takim napędem, gdy rok wcześniej – ponad 565 tys. Spadek r./r. sięgnął więc jednej trzeciej, co dramatycznie osłabiło udział aut z dieslem w łącznej sprzedaży nowych samochodów osobowych – do zaledwie 16,8 proc. To o 2 pkt proc. mniej niż sprzedaż aut z napędem elektrycznym i daleko mniej od sprzedaży klasycznych hybryd, których rynkowy udział przekroczył już jedną czwartą całego rynku. Głęboki spadek dotknął także aut benzynowych, gdzie rejestracje w pierwszym kwartale zmalały o przeszło jedną piątą, do niewiele ponad 800 tys., z przeszło miliona rok wcześniej. Ich rynkowy udział wynosi obecnie 36 proc.

Wyraźnie widać, że dotychczasowa dominacja tradycyjnych napędów coraz szybciej słabnie. W całym 2021 r. udział aut benzynowych wynosił jeszcze 40 proc., w 2020 r. – 47,5 proc. Podobnie dzieje się z silnikami wysokoprężnymi, które w 2021 r. miały 19,6-procentowy udział, a rok wcześniej – niemal 28-procentowy.

Obecne proporcje mogłyby być inne, gdyby produkcja w fabrykach samochodów i części funkcjonowała normalnie, bez ograniczeń spowodowanych brakiem komponentów czy opóźnieniami w dostawach surowców. Ale na duże tempo wzrostu rynku samochodów elektrycznych wpływać będą zaostrzane limity emisji CO2, zmuszające koncerny motoryzacyjne do zwiększania ich udziału w produkcji, a także – co istotne dla konsumentów – perspektywa definitywnego końca rejestracji nowych aut spalinowych w przyszłej dekadzie i rosnąca oferta elektryków.

Przykładowo, Volvo nie będzie oferować tradycyjnych napędów od 2030 r., podobne plany ma wobec europejskiego rynku Ford, z kolei PSA chce do 2025 r. oferować napędy elektryczne lub hybrydowe we wszystkich swoich modelach osobowych. W rezultacie popyt na e-auta jest coraz większy. Grupa Volkswagena sprzedała ich w 2021 r. prawie 453 tys., dwa razy więcej niż rok wcześniej.

Tempo rozwoju rynku może jednak opóźniać wolniejsza rozbudowa infrastruktury ładowania. Według lutowego raportu EY i Eurelectric, jeśli w ubiegłym roku 1 na 5 sprzedanych w Europie pojazdów miał elektryczny napęd, to do 2030 r. liczba samochodów elektrycznych wzrośnie z 5 do 65 mln, a w kolejnych pięciu latach ma się jeszcze podwoić. Tymczasem według ACEA przeszło dziesięciokrotnemu zwiększeniu liczby e-aut w UE w latach 2017–2021 towarzyszył niespełna 2,5-krotny wzrost liczby publicznych ładowarek.

Polska wciąż z tyłu

W Polsce rozbudowa infrastruktury przyspiesza, ale dopiero od niedawna. Ma w tym pomóc program finansowego wsparcia Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zakładający powstanie prawie 17,8 tys. punktów ładowania oraz 20 stacji z wodorem. Według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, pierwsze efekty mają być widoczne w drugiej połowie 2022 r.

Mimo wzrostu popytu od liczby sprzedawanych na Zachodzie aut elektrycznych dzieli nas przepaść. W Niemczech w I kwartale sprzedano ich ponad 36 razy więcej.

Wciąż jedynie w planach pozostaje budowa fabryki rodzimego e-auta – Izery. To państwowe przedsięwzięcie. W styczniu mieliśmy poznać dostawcę platformy, w tym roku powinna rozpocząć się budowa zakładu, a w 2024 r. (rok później od pierwotnych założeń) miała ruszyć seryjna produkcja. Tymczasem nie ruszyła nawet wycinka lasu na działce pod fabrykę. Zdaniem ekspertów zarówno zaplanowany termin rozpoczęcia budowy, jak i startu produkcji są już nierealne, a sama inwestycja – jeśli w ogóle zostanie zrealizowana – zaliczy dużo większe opóźnienie.

Transport
Pakistan zamknął przestrzeń powietrzną dla Indii. Dłuższe loty z Europy do Azji
Transport
Donald Trump stracił cierpliwość do Boeinga. Kupi dla siebie używany samolot
Transport
Ryanair gotowy zrezygnować z 330 boeingów. To efekt ceł Trumpa
Transport
Rosjanie chcą skopiować model Airbusa. Przekonali już Białoruś
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Transport
CPK przyspieszy wypłatę odszkodowań za wywłaszczenia
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne