Rozkładowo Boeing 767-300 w kanadyjskich barwach powinien wylądować o 8.15 rano i odlecieć po niespełna 2 godzinach.
Wiadomo już, że Kanadyjczycy do końca lata będą latali cztery razy w tygodniu na trasie z Warszawy do Toronto. Na tej samej trasie lata również, i to przez cały rok, LOT. Air Canada Rouge otworzył także połączenia do Glasgow, Pragi, i Budapesztu oraz Londynu. Warszawa była piąta i ostatnia na liście europejskiej ekspansji Kanadyjczyków. Łącznie linia lata na 11 lotnisk europejskich.
Różnica w cenach biletów na przeloty LOT-em i Rougem nie jest duża. W Locie podczas promocji trafiają się bilety w klasie ekonomicznej po około1,9 tys. złotych. W Rouge'u - we wtorek, 14 czerwca, można było kupić taki przelot na koniec sierpnia płacąc 2,1 tys. złotych. — Poziom rezerwacji jest bardzo zadowalający - powiedział „Rzeczpospolitej" Calin Rovinescu, prezes Grupy Air Canada, właściciela Rouge'a.
Czemu kanadyjski przewoźnik nie zdecydował się na latanie między Warszawą a Montrealem, skoro do Toronto z Warszawy lata już LOT? - Robiliśmy analizy i wynikało z nich, że na przeloty na trasie Toronto - Warszawa jest duży popyt właśnie latem. Na rejsach do Montrealu już nie ma takiego zainteresowania - mówił Rovinescu.
Dla polskich pasażerów oferta Rouge'a może być interesująca jako możliwość podróży na Karaiby, dokąd Kanadyjczycy mają rozbudowaną siatkę właśnie z Toronto. Tyle, że akurat Karaiby w sezonie letnim w Polsce nie mają wielu zwolenników. Może być to także szansa na loty na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Dla Kanadyjczyków to niedroga oferta przelotu do Polski.