Tempo zakupów nowych samolotów zmalało na świecie, po 7 miesiącach Europejczycy sprzedali 373 samoloty, a po anulowaniu kontraktów 323, natomiast Amerykanie z Boeinga odpowiednio 383 i 333.
Dwaj najwięksi producenci zmniejszyli łączny portfel zamówień o 17 proc. wobec ubiegłego roku, bo zwiększyło się zaniepokojenie na świecie o gospodarkę, a dość tania ropa ograniczyła popyt na nowe oszczędne samoloty.
Eksperci zwracają też uwagę, że na rynku istnieje nadpodaż zwłaszcza samolotów szerokokadłubowych. Mniejsze tempo zakupów wywołało wątpliwości, czy obaj producenci utrzymają plany zwiększenia rytmu produkcji w bieżącej dekadzie. Obaj mieli też do czynienia z odraczaniem w ostatnich tygodniach terminów odbioru zamówionych maszyn, choć tłumaczą, że jest to stabilne zjawisko. Obecnie mówi się w branży, że indonezyjska Lion Air, jeden z największych klientów obu tych firm zastanawia się na odroczeniem odbioru 25 samolotów Airbusa.
Problemy z dostawą
Boeing tylko nieznacznie wyprzedza Airbusa w liczbie nowych zamówień, natomiast ma zdecydowaną przewagę w dostawach, które zapewniają przypływ gotówki od klientów. Po 7 miesiącach dostarczył 432 samoloty; w tym okresie Airbus wydał klientom 339 samolotów w tym 15 A350 i 14 superjumbo A380, o 4 proc. mniej z powodu braku silników Pratta&Whitneya dla najnowszych A320neo.
W lipcu Airbus wydal klientom tylko trzy samoloty z tej rodziny, dwa z silnikami P&W i jeden z silnikami produkcji CFM International. Od początku roku dostarczył 11 A320neo i 15 A350, który też jest spóźniony w produkcji z powodu problemów u dostawców.