W I półroczu, kiedy cały rynek budowlany w Polsce skurczył się o kilkanaście procent, przychody grupy wzrosły o 27 proc., do ponad 730 mln zł, a rentowność brutto ze sprzedaży z 7,7 do 9,6 proc. Jednocześnie wartość portfela zamówień Mostostalu Warszawa systematycznie się obniża – na koniec czerwca br. było to 1,7 mld zł wobec 2,2 mld zł na koniec 2015 r.
– Wydaje się, że w II połowie br. utrzymamy pozytywny trend z dobrego I półrocza i cały 2016 rok zamkniemy dobrym wynikiem – ocenia Andrzej Goławski, prezes Mostostalu Warszawa. Będzie to trzeci z rzędu rok dodatnich wyników. W latach 2011–2013 grupa ponosiła dotkliwe straty (m.in. z powodu feralnych kontraktów drogowych), a przed bankructwem uchronił ją zastrzyk gotówki od głównego akcjonariusza, hiszpańskiego koncernu Acciona. Goławski stanął na czele Mostostalu Warszawa w listopadzie ub.r. – wcześniej był związany z Budimeksem.
– Spadek wartości portfela to pochodna sytuacji na rynku. O jego sile stanowią duże zamówienia infrastrukturalne, a tych brakuje – mówi Goławski. – Przy obecnej wartości portfela zamówień odczuwamy komfort, jeśli chodzi o przyszłoroczne przychody. Oczywiście grupa jest zaprojektowana tak, by mieć portfel na poziomie 1,5–2 mld zł rocznie, i nad tym będziemy pracować – dodaje.
Fundamentem portfela (około 50 proc. udziału) jest kontrakt na rozbudowę elektrowni w Opolu. Działalność grupy jest zdywersyfikowana: poza energetyką obejmuje także budownictwo kubaturowe i przemysłowe.
– Do tego zamierzamy ponownie zacząć aktywnie działać w segmencie budownictwa infrastrukturalnego – podkreśla Goławski. – Liczymy, że rynek zamówień wkrótce się odblokuje. Zapowiedzi GDDKiA są nie tylko optymistyczne, ale też dają nadzieję, ze IV kwartał br. będzie przełomowy. Nasza spółka jest zakwalifikowana praktycznie do każdego z rozpisanych w zeszłym roku – i dotąd nierozstrzygniętych – przetargów, szykujemy się do ostrej akcji ofertowej – dodaje prezes Mostostalu.