Firmy transportowe obawiają się, że wejście w życie projektowanej ustawy o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów, której celem jest walka z szarą strefą na rynku paliw, tytoniu i alkoholu, mocno utrudni lub wręcz uniemożliwi ich działalność. Polska Izba Spedycji i Logistyki stwierdza wprost, że jest przeciwna wprowadzaniu nowych przepisów.
– Dodatkowe koszty działalności, groźba utraty przewożonego mienia i środka transportu oraz olbrzymie kary przewidziane dla kierowców przewożących towary (...) są rozwiązaniem niezgodnym z ustawą zasadniczą – stwierdza Marek Tarczyński, przewodniczący rady PISiL.
Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego postuluje m.in. o ograniczenie ilości osób i podmiotów zaangażowanych w monitoring ładunków. Z kolei Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce protestuje przeciwko pominięciu etapu konsultacji społecznych na etapie prac rządowych. Jego zdaniem to nie sprzyja tworzeniu dobrego prawa.
Resort finansów informuje „Rz", że uwagi do projektu ustawy dotyczą zarówno wątpliwości natury informatycznej, jak i interpretacji projektowanych przepisów.
– W obecnie przygotowanym projekcie przewidziano sytuację, w której możliwe będzie odstąpienie od nałożenia kary pieniężnej, co czyni zadość wnioskom przedsiębiorców o złagodzenie wymiaru finansowego kary pieniężnej w przypadku ujawnienia naruszeń obowiązków – twierdzi resort finansów.