Batalia idzie o 1,4 mld euro, które w lipcu 2020 r. Bruksela zgodziła się przeznaczyć na dodatkowe finansowanie projektu Rail Baltica - trasy kolejowej w unijnym standardzie, która połączy nadbałtyckie republiki przez Polskę z zachodem Europy.
Podczas dyskusji zorganizowanej przez Litewskie Biuro Parlamentu Europejskiego (PE) szef Litewskich Kolei (Lietuvos gelezinkeliai) Mantas Bartuszka podał przykład wycofywania się Brukseli z wcześniejszych obietnic pomocy finansowej.
„Litewskie koleje ogłosiły międzynarodowy przetarg na potrzeby Rail Baltica o wartości prawie 500 mln euro. Otrzymaliśmy jednak na to tylko do 300 mln euro dofinansowania. A przecież fundusze europejskie to kluczowa kwestia, jeśli chodzi o pomyślną realizację Rail Baltica. My i nasi partnerzy jesteśmy gotowi do realizacji projektu” - podkreślił szef litewskich kolei, cytowany przez agencję BNS.
Kraje bałtyckie są zaniepokojone pojawiającymi się coraz częściej w Europarlamencie wątpliwościami niektórych posłów co do, ich zdaniem, zawyżonej pomocy Unii dla bałtyckiej inwestycji.
„Nie jestem przeciwny finansowaniu Rail Baltica. Uważam, że to dobry projekt, ale nie najlepszy w Europie. Powinien zostać zrealizowany, ale przy normalnym finansowaniu” - powiedział rumuński europoseł Marian-Jean Marinescu, jeden z najbardziej zagorzałych przeciwników dużego unijnego udziału w kosztach Rail Baltica.