Zaostrza się walka na rynku dostaw błyskawicznych. Coraz więcej firm zaczyna dostarczać produkty już w 10–15 minut od ich internetowego zamówienia. To najnowszy trend, który nakręciły zakaz handlu w niedzielę i pandemia. Teraz o kupujących online, którzy nie chcą czekać na paczkę parę dni, nad Wisłą powalczyć zamierza kolejny operator. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", w Warszawie ze swoimi usługami właśnie rusza Stuart. Gracz, związany z francuskim gigantem kurierskim DPD, prowadził już testy w Toruniu i Szczecinie. Firma zapewnia, że średni czas odbioru wynosi u niej 10 minut, a przesyłki można śledzić online w czasie rzeczywistym.
Plan zakłada, że Stuart będzie realizował szybkie dostawy nie tylko dla branży gastronomicznej i sieci spożywczych, gdzie ekspresowe przesyłki są szczególnie popularne, ale także dla tradycyjnych podmiotów sektora handlu detalicznego, w tym e-sklepów.
Goryle idą nad Wisłę
Stuart to duży gracz – realizuje miliony dostaw miesięcznie w ponad 100 miastach we Francji, Wlk. Brytanii, Hiszpanii czy Portugalii. Za granicą współpracuje z takimi sieciami jak Zara, Leroy Merlin, Ikea, Decathlon, McDonald's czy Carrefour. Jak się dowiedzieliśmy, wśród partnerów spółki córki DPD nad Wisłą są zaś np. AmRest (KFC, Pizza Hut, Burger King), lokalne sklepiki, sieci Sphinx i North Food oraz Rebel Tang, operator tzw. wirtualnych restauracji. Ale Stuart, który ma korzystać z ekologicznych pojazdów (rowery cargo, motorowery, elektryczne auta stanowią 60 proc. jego floty), to niejedyny operator błyskawicznych dostaw, który wziął Polskę na celownik. W 2022 r. nad Wisłą zawitać mają kolejni giganci tej branży – niemieckie firmy Gorillas (z ang. goryle) i Grovy.
Ten ostatni startup powstał z końcem ub.r. i operuje na rynku rumuńskim oraz u naszych zachodnich sąsiadów. Deklaruje, że jego kurierzy na elektrycznych rowerach dostarczą e-zakupy w maksymalnie 10 minut w dowolne miejsce – do domu, pracy, a nawet parku, po którym właśnie spacerujemy. Poza Polską na oku ma też Węgry i Czechy.