Jak podaje miejski przewoźnik, na początku października 2020 r. za cysternę oleju napędowego płacił on 98,15 tys. zł. Rok później, czyli w październiku 2021 r., ta opłata wzrosła do 147,18 tys. zł. Oznacza to wzrost o niemal 50 proc.

To kolejny rok, kiedy spółka musi zwiększać budżet przeznaczony na paliwo oraz energię elektryczną. W 2020 r. ta opłata wynosiła ponad 63,5 mln zł. Spółka szacuje, że na koniec bieżącego roku suma wydatków za prąd i paliwo wyniesie ponad 75,2 mln zł. Według wyliczeń miejskiego przewoźnika, rachunki w 2022 r. wyniosą już blisko 99 mln zł – pisze Business Insider Polska.

Według wyliczeń spółki, w ciągu dwóch lat opłaty za olej napędowy, którym napędzane są autobusy, oraz prąd, który zasila tramwaje, a niedługo także autobusy elektryczne, wzrosną o blisko 50 proc., co przekłada się na kwotę ponad 35 mln zł. Za taką sumę można kupić około 30 nowych autobusów.

Przewoźnik uspokaja jednocześnie, że rosnące zobowiązania nie uderzą w portfele pasażerów. MPK Wrocław oczekuje jednak działań i reakcji rządu.