Nowy kontrakt o wartości biliona jenów (8,6 mld dolarów) obowiązuje przez ponad 10 lat licząc od 2014 r. i zwiększa udział japońskich dostawców w światowym przemyśle lotniczym. Oznacza też rozszerzenie umowy na lata 2006-21 zawartej przez Toray na dostawę kompozytów do produkcji B787 Dreamliner o dostawy dla B777X.

Dreamliner składa się w 50 proc. z włókna węglowego, które jest lżejsze i bardziej wytrzymałe od niektórych metali, nowy B777X będzie mieć tylko 25 proc., bo kompozyt zostanie użyty tylko w skrzydłach, a nie w kadłubie.

Prezes Toray, Ahikiro Nikkaku poinformował na konferencji prasowej, że jego firma zainwestuje do 2020 r. 100 mln jenów w nowy zakład włókna węglowego w Południowej Karolinie w związku z rosnącym popytem na ten materiał. Japońska firma chce zwiększyć przychody swego działu kompozytów, który zapewnia niecałą jedną dziesiątą rocznych obrotów wynoszących 1,8 mld jenów. Japończycy liczą, że nowa umowa z Boeingiem zwiększy ich sprzedaż w postępie geometrycznym.

Analitycy zwrócili uwagę, że umowa zwiększa zależność Boeinga od jednego dostawcy, ale Toray kontroluje już ponad połowę rynku włókna węglowego dla przemysłu lotniczego, więc koncern z USA miał niewielki wybór. — Sytuacja w tej dziedzinie wygląda dobrze — ocenia Shinobu Takeuchi z SMBC Nikko Securities. — Jeśli Boeing nie potknie się, to pozycja Toray będzie solidna. Rosnąca wzajemna zależność tych firm oznacza, że jeśli doszłoby znowu do opóźnień w premierach samolotów Boeinga, to japońska firma ucierpi na tym.