Podobnie jak Air France-KLM, która także podała o stracie mniejszej od spodziewanej, Lufthansa stara się zmniejszyć swe koszty, aby bardziej konkurować z liniami znad Zatoki, tureckimi i tanimi przewoźnikami. Strajki pilotów, którzy nie chcą zmian w ich systemie emerytalnym i rozwijania tanich lotów będą kosztować Lufthansę w I półroczu 100 mln euro straconego zysku i rezerwacji.
Przewoźnik potwierdził, teraz, że w całym roku spodziewa się zysku operacyjnego EBIT ponad 1,5 mld euro, ale niewiele ponad z powodu tamtej katastrofy i strajków. - Potrzebujemy pilnego rozwiązania, nie stać nas na dalsze zawodzenie klientów - stwierdziła szefowa działu finansowego Simone Menne.
Katastrofa z 24 marca zmniejszyła na kilka dni popyt na loty samolotami Germanwings, a następnie rezerwacje poprawiły się - powiedziała. Jej zdaniem, katastrofa nie będzie mieć wpływu na bilans, bo odszkodowania i inne koszty zostaną pokryte przez firmy ubezpieczeniowe.
W I kwartale linia poniosła mniejszą od oczekiwanej stratę operacyjną 167 mln euro głównie dzięki taniejącemu paliwu, ale dodała, że odpisy na fundusz emerytalny wzrosły do 10,2 mld z powodu niskiego oprocentowania. Taniejące euro do dolara, o 11 proc. w I kwartale, zwiększyło obroty, ale też zmniejszyło korzyści wynikające z taniego paliwa, kupowanego za dolary. Lufthansa zakłada w całym roku wydanie 6,2 mld euro na paliwo, wcześniej szacowała ten koszt na 6 mld.
W ubiegłym tygodniu jej dyrekcja złożyła pilotom nową propozycję mediacji, ale jeszcze na nią nie odpowiedzieli.