Linie lotnicze American, Ethiad, Emirates, Singapore i Turkish Airlines mają problemy w Wielkiej Brytanii. Wszystkie te linie poinformowały Civil Aviation Authority (CAA), odpowiednik polskiego ULC, że nie wypłacają swoim pasażerom przewidzianych unijnymi przepisami rekompensat za spóźnione lub odwołane loty. CAA chce zmusić je do respektowania unijnych przepisów grożąc im procesami sądowymi.
Brytyjskiemu regulatorowi rynku lotniczego nie podoba się, że zmuszają one pasażerów uprawnionych do rekompensaty do pozywania ich lub straszenia pozwami. W oczywisty sposób utrudnia to pasażerom otrzymywanie rekompensat oraz sprawia, że część rezygnuje z ubiegania się o nie.
- Pewne linie nadal zawodzą pasażerów, nie wypłacając im rekompensat, do których są oni uprawnieni – powiedział BBC Richard Moriarty, dyrektor działu Consumer and Markets w CAA. – Jeżeli będziemy mieli dowody, że systemowo odmawiają pasażerom ich praw, nie będziemy się wahać przed podjęciem odpowiednich akcji, by zmusić je do zmiany polityki.
Linie od lat migają się od realizowania narzuconych przez unijne regulacje z 2004 roku (i potwierdzone oraz uściślone w 2014) obowiązków wypłacania rekompensat pasażerom za spóźnienia – 250 euro za opóźnienie większe niż 3 godz. na krótkich dystansach, 400 euro na lotach średniej długości i 300 lub 600 euro na dalekich trasach (w zależności od opóźnienia – między 3 i 4 godz. lub powyżej czterech). Przepisy te dotyczą lotów rozpoczynających się w Unii Europejskiej lub kończących się w Unii Europejskiej (i wykonywanych przez linię lotniczą zarejestrowaną w obrębie Unii). Najwięcej skarg wpływa do CAA na znaną skądinąd z luksusu linię Emirates.
Regulator wytaczał już podobne sprawy innym liniom – np. Wizz Airowi, AerLingusowi i Jet2.