Zysk EBIT zmalał o 52 proc.do 240 mln euro, a analitycy spodziewali się 344 mln. Dział samolotów cywilnych zmniejszył go o 31 proc., a dział śmigłowców poniósł stratę 2 mln euro. Marże obu działów były też niższe od oczekiwanych, ale Airbus zwiększa zgodnie z planem rytm produkcji szerokokadłubowych A350, aby dojść do wypuszczania 10 sztuk miesięcznie pod koniec 2018 r.
Obroty wzrosły o 7 proc. do 13 mld euro, ale zmalały o 17 proc. po odliczeniu sprzedanego działu sprzętu wojskowego. Cesja działu elektroniki wojskowej dała netto 560 mln euro, ale zmniejszy zysk EBIT i przepływy gotówki przed fuzjami, kupnem aktywów i finasowaniem klientów o ok.150 mln euro.
- Szczątkowe zakłócenia w łańcuchu dostaw zaczynają znikać - stwierdziła firma, ale jej zdaniem sytuacja jest napięta. Kwartał był szczególnie trudny z powodu A320neo, nowej wersji wiodącego samolotu wąskokadłubowego, z silnikami GTF Pratta&Whitneya.
- My oczekujemy, klienci oczekują osiągów, a na razie nie jest to zadowalające - powiedział dziennikarzom dyrektor finansowy Harald Wilhelm. Airbus potwierdził jednak cel potrojenia dostaw tych maszyn w tym roku do ok.200, po równo z silnikami P&W i LEAP spółki CFM Int'l. Planuje wydanie w tym roku ponad 720 samolotów.
Airbus przewiduje wyczerpanie się w 2019 r zamówień na obecną wersję A330, ale jest pewien, że uda mu się wypełnić luki w linii produkcyjnej do końca roku. Producent zmniejszył zysk kwartalny po części z powodu niższych cen modeli schodzących z produkcji, dotyczy to zwłaszcza A330, bo trwają przygotowania do wypuszczania nowszych A330neo. Zasadniczym wyzwaniem roku. jest tzw. zbieżność kosztów produkcji nowych A350: mają maleć wraz ze zwiększaniem rytmu wypuszczania tych samolotów.