Powoli odzwyczajam się od telewizji. Właściwie siadam przed odbiornikiem w dwóch przypadkach. Raz – kiedy wracam do domu zmęczona. Wtedy w jednej ręce trzymam filiżankę kawy, w drugiej pilota. Przerzucam kanały i nie mogąc znaleźć nic ciekawego, klnę jak Marek Kondrat w „Dniu świra”. Druga sytuacja zdarza się znacznie rzadziej. Wygodnie zasiadam w fotelu, by obejrzeć to, co wcześniej wybrałam. A są to zwykle filmy dokumentalne, programy przyrodnicze, popularnonaukowe, zwłaszcza na kanałach National Geographic czy Planete.

Zwracam też uwagę na programy kulturalne prezentujące sylwetki twórców, także recitale, wywiady, teatry telewizji.

Nie oglądam natomiast żenujących programów rozrywkowych, bo nie wywołują nawet cienia uśmiechu.

W tym tygodniu polecam w piątek „Pianistkę” (TVP 1, 23.00), w sobotę „Siedem lat w Tybecie” (TVP 1, 20.20) – nie tylko ze względu na Brada Pitta, w poniedziałek nieśmiertelny „Pół żartem, pół serio” (TVP 1, 20.20), a we wtorek „Fotografa snów” – dokument o Ryszardzie Horowitzu (TVP Kultura, 11.30).