Ranking gwiazd”, „Fabryka gwiazd”, „Taniec z gwiazdami”, „Gwiazdy tańczą na lodzie”, „Jak oni śpiewają”, „Kuba Wojewódzki”, „Szymon Majewski Show”, „M jak miłość”, „Tylko miłość”, „Pierwsza miłość”, „Na dobre i na złe”, „Samo życie”, „Niania”, „Teraz albo nigdy” – to tylko część programów i seriali, które żywią się gwiazdami. Niektóre z nich wyhodowały sobie gwiazdy, inne podbierają konkurencji, a są i takie, które wobec wzmożonego popytu próbują w błyskawicznym tempie wylansować nowe. A popyt stale rośnie.
[srodtytul]Akrobaci lepsi od jurorów[/srodtytul]
Nieprzypadkowo tak wielkim powodzeniem cieszył się program „Mam talent”, w którym Agnieszka Chylińska, Małgorzata Foremniak i Kuba Wojewódzki oceniali – wespół z widzami TVN – zadatki na gwiazdy nieznanych wcześniej osób. Przez scenę w kilku dużych miastach przewinęły się dzieci i starcy, artyści ludowi i wielkomiejscy. Było wszystko – od obertasa przez hip-hop do żonglerki pochodniami, od niewidomej śpiewaczki operowej do psa skaczącego przez kółko. Całość polano sosem wielkich emocji, bo przecież „ktoś” po finale wyjdzie ze 100 tysiącami euro. Zwyciężył duet akrobatów Mellkart Ball, byli naprawdę świetni i rzeczywiście najlepsi. Cóż z tego, skoro panowie i tak nie zostaną gwiazdami formatu Wojewódzkiego. I nieważne, że to jego właśnie komentarze stanowiły najsłabszy punkt nowego programu TVN. Dopóki show leciał z taśmy, oceny jurorów były błyskotliwe i zabawne. Kiedy tylko zaczęły się półfinały na żywo, na ekran wróciły fekalne metafory „made in Kuba” i zachwyt Chylińskiej wyrażany słowem „zaje...isty”. A jednak, mimo wszystko, ze wszystkich „gwiezdnych” programów to właśnie „Mam talent” był w mijającym roku propozycją najciekawszą.
[srodtytul]Udawanie głupka[/srodtytul]
Można by pomyśleć, że program o takim profilu już dawno powinna realizować telewizja publiczna. Tyle że gdy ta weźmie się za gwiazdy – lepiej od razu zmienić kanał. W Polsacie jurorką programu o śpiewaniu jest Edyta Górniak, w Dwójce jazdę na łyżwach oceniała Doda. Było jasne, że wpuszczenie do TVP sexbombki z opóźnionym zapłonem zakończy się eksplozją chamstwa. Interweniowała Rada Etyki Mediów, interweniował rzecznik praw obywatelskich, ale TVP ciągle udawała, że chodzi o misję. Bo przecież sport, bo nowe lodowiska... Kompromitacja roku. Ex aequo z programem Polsatu „Misiek Koterski Show”. Jak w potłuczonym zwierciadle odbiły się w nim marzenia Niny Terentiew o wypełnieniu pustki po Wojewódzkim. Skoro tamten mógł zrobić karierę, „udając głupka”, trzeba było znaleźć godnego następcę. Misiek terminował wcześniej u Kuby, ale wzorem Frankensteina wybił się na niezależność i zaczął działać na własny rachunek. Facet, który w programie „Mam talent” nie przebrnąłby nawet eliminacji powiatowych, dostał do prowadzenia autorski talk show. Nie było ani „talk”, ani „show”, tylko zażenowanie oglądających. Miśka trzeba było zdjąć, ale nie oszukujmy się – wróci. W końcu jest już telewizyjną gwiazdą, a te nie gasną tak szybko.