W 1977 roku gwiazdą broadwayowskiej sceny została niepozorna, rudowłosa dziewczynka – tytułowa bohaterka musicalu „Annie”. Spektakl o sierocie, która znalazła szczęście i namiastkę rodzinnego domu w posiadłości ekscentrycznego milionera pana Warbucksa, nie schodził z afisza przez sześć sezonów. Zdobył także nagrodę Tony dla najlepszego musicalu.
Było tylko kwestią czasu, kiedy trafi na duży ekran. W 1982 roku adaptacji podjął się John Huston. Rolę Annie zagrała Aileen Quinn, a Warbucksa – Albert Finney. Jednak na tym filmowe przygody uroczej jedenastolatki się nie skończyły. Trzynaście lat później Ian Toynton nakręcił telewizyjny sequel o perypetiach dziewczynki zatytułowany „Królewska przygoda Annie”. Ten film pokaże w niedzielę Jedynka.
Tym razem bohaterka (Ashley Johnson) wraz z przyjaciółkami i panem Warbucksem (George Hearn) udaje się w podróż z Ameryki do Wielkiej Brytanii. Jej opiekun ma otrzymać tytuł szlachecki podczas uroczystości w pałacu Buckingham. Do królewskiej rezydencji wybiera się również lady Edwina Hogbottom (Joan Collins). Ale nie po to, by świętować. Chce wysadzić pałac w powietrze w odwecie za to, że przed laty jej rodzina straciła prawa do brytyjskiej korony. Plan zamierza zrealizować przy pomocy wynalazku pewnego genialnego naukowca, profesora Eona (Ian McDermid). Oczywiście Annie udaremni niecne knowania Edwiny...
Role złej lady Hogbottom i Eona przypadły aktorom, których wizerunki są na trwałe związane z postaciami czarnych charakterów. W 1995 roku Joan Collins miała już za sobą występy w serialu „Dynastia”, gdzie wcielała się w perfidną Alexis. W ten sposób stworzyła swoisty ekranowy wzorzec intrygantki. Natomiast Iana McDermida dopiero czekał występ życia. Kilka lat później aktor został złowrogim senatorem Palpatinem w „Gwiezdnych wojnach” George’a Lucasa.
—rś
